Kanapka BLT - od: bacon, lettuce, tomato, czyli bekon, sałata, pomidor. Wiele nie trzeba się o niej rozpisywać, ponieważ już sama nazwa mówi praktycznie wszystko. Wszystkie te składniki umieszcza się pomiędzy dwiema kromkami chleba. Do tego trochę masła lub majonezu i gotowe.
To chyba najbardziej sztandarowa kanapka w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Jest tak popularna, że nie schodzi z czołówki w rankingach ulubionych kanapek. Ciągle staje się też inspiracją do innych dań, również z restauracji fast food, gdzie przygotowuje się burgery czy wrapy BLT, a także (w wersji nieco bardziej fit) sałatki.
Kanapka panini jest szczególnie popularna w Polsce dzięki stacjom benzynowym i małym sklepom typu convenience, ponieważ robi się ją szybko i łatwo zapakować ja na wynos. W wielu krajach funkcjonuje pod nazwą panini, jednak w rzeczywistości to nie do końca poprawna forma. 'Panini' po włosku, skąd nazwa się wzięła, to 'kanapki'. Jedna zaś to 'panino'.
Tradycyjnie kanapka panino powinna być przygotowana na włoskim chlebie, najczęściej typu ciabatta, jednak w wielu miejscach się od tego odbiega. W środku można umieścić ulubione składniki, na przykład szynkę, mortadelę (u nas uchodzi za niezbyt wyrafinowany wyrób, ale ta włoska jest naprawdę ceniona), salami, ser oraz warzywa. Po przykryciu drugą częścią ciabatty panino zwykle się grilluje - choć można jeść od razu.
Nie trzeba być obieżyświatem, żeby domyślić się, skąd pochodzi croque monsieur i croque madame. 'Croque' po francusku oznacza chrupać, 'monsieur' i 'madame' - wiadomo: pan i pani. A co w środku? Niby nic ciekawego, bo ser i szynka (najczęściej gotowana), ale nie samo wnętrze stanowi o geniuszu tych kanapek, a sposób przygotowania.
Croque monsieur to dwa kawałki chleba, najczęściej brioszki, ze wspomnianą szynką i serem, ALE: kromki posmarowane są beszamelem, który jest też na wierzchu razem z dodatkową porcją startego sera i... całość jest zapieczona lub zgrillowana. Chrupiące pieczywo, szynka i ciągnący się ser sprawiły, że to jedna z najbardziej lubianych kanapek na świecie. Do tego przed pieczeniem niekiedy brioszkę zamacza się jeszcze w rozbełtanym jajku.
Croque madame to kanapka o poziom wyżej. Na jej wierzchu podaje się jeszcze - o tak - jajko. Może być sadzone lub w koszulce - ważne, by żółtko płynęło...
Croque monsieur zrobiliśmy sami. Zobaczcie, jak:
Kanapka PBJ to kolejna pozycja uwielbiana w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. To propozycja dla tych, którzy lubią zjeść coś na słodko, ale w nieoczywistym zestawieniu. PBJ to skrót od peanut butter i jelly, czyli mamy tu masło orzechowe i dżem.
Chleb z samym masłem orzechowym też ma swoich zwolenników, jednak to warstwa dżemu nadaje kanapce prawdziwej głębi. Masło orzechowe jest dość gęste i kleiste - w połączeniu z pieczywem całość może być trudna do przeżucia i przełknięcia. Dżem zaś dodaje nie tylko smaku, lecz także przyjemnej tekstury.
Sabich jest dokładnie tak egzotyczna, jak brzmi. To kanapka popularna w Izraelu, lecz można natrafić na nią także w Iraku czy Syrii. W Polsce dostaniemy ją raczej w restauracjach z kuchnią bliskowschodnią.
Sabich spotkamy najczęściej w budkach ze street foodem. Można powiedzieć, że jest dość podobna do kebaba. W picie umieszcza się różne dodatki, jednak zwykle nie jest to mięso. Znajdziemy tam za to bakłażana, jajko na twardo, sałatę oraz pastę tahini. Czasem dodaje się też porcję hummusu - w końcu jesteśmy w na Bliskim Wschodzie.
Jak zrobić sabich w domu? Zapraszamy po przepis.
Banh mi to kanapka popularna w Wietnamie. Jeśli po zdjęciu stwierdzacie, że wygląda jak wypasiony hot dog, musimy wyprowadzić was z błędu. Banh mi powstaje w miękkiej bagietce zrobionej z mąki pszennej i ryżowej. W środku zaś znajdziemy sztandarowe wietnamskie dodatki. Jakie? Między innymi kiszoną marchew, rzodkiew, ogórka czy chili. Do tego dużo kolendry, majonez i (tu trochę polskiego smaczku) pasztet. W zależności od upodobań można dodać także ser, tofu czy różne rodzaje mięsa.
Amerykanie zdominowali nasze zestawienie. Ale zdominowali też rynek kanapkowy - trzeba to przyznać. Kolejna propozycja z zachodu to oczywiście sloppy Joe, czyli niechlujny Joe. Skąd nazwa? Prawdopodobnie po prostu przez fakt, że w kanapce nie używa się kotleta tak, jak w burgerze, lecz doprawionego mielonego mięsa, luźno wrzuconego pomiędzy bułki.
Samo mięso i bułka może nie brzmi najciekawiej. Gdzie warzywa? Gdzie sosy? Otóż to wszystko jest tylko w kompakcie - w postaci bardzo mięsnego sosu z pomidorami. Jak zrobić sloppy Joe? Sprawdźcie nasz przepis.
Porilainen to z kolei fińska propozycja, lecz także z pewnym polskim twistem. To dwa kawałki jasnego pieczywa, a między nimi... gruby plaster mortadeli. Do tego składniki typowe dla burgera, zatem cebula, ogórek konserwowy, keczup i musztarda. Czasem także majonez i smażone jajko.
Nazwa może sugerować miasto, z którego pochodzi Porilainen - Pori. Może też żartobliwie nawiązywać do 'purilainen' - kolokwialnego określenia burgera.
Żart czy nie, akurat my nie powinniśmy się śmiać. Sami mamy przecież własną wersję dania, które wykorzystuje mortadelę. Pamiętacie kotlety z mortadeli przygotowane a la schabowe?