W Polsce zwiemy je różnie: faworki, chrust, chruściki. Zwłaszcza dwie ostatnie nazwy dobrze oddają ich naturę - w końcu trudno odmówić im chrupkości. Najbardziej jednak podoba nam się ich angielska nazwa - "angel wings", czyli skrzydła anioła.
W naszym kraju nie obędzie się bez nich karnawał. Dobrze znane są również we Francji, Włoszech czy na Ukrainie. I choć Tłusty Czwartek upływa nam pod znakiem pączków, są tacy, którzy preferują właśnie chrupiące chruściki.
By faworki wyszły idealnie chrupiące, należy odpowiednio przygotować ciasto. Według licznych źródeł w jego składzie nie może zabraknąć zwłaszcza spirytusu, który w trakcie smażenia zapobiega nadmiernemu wchłanianiu przez nie tłuszczu. Oprócz tego koniecznie same żółtka, a nie całe jajka i oczywiście kwaśna śmietana.
Ciasta na chrust nie wystarczy jedynie zagnieść. By jego struktura była idealna, trzeba je najpierw kilka chwil zagniatać (dzięki temu dobrze się napowietrzy, a w gotowych faworkach będą widoczne liczne pęcherzyki powietrza), a następnie przez kilkanaście minut uderzać wałkiem. To ciężka praca, więc jeśli nie macie siły, lepiej poproście kogoś o pomoc. By chruściki wyszły cieniutkie, równie cienko trzeba rozwałkować ciasto.
I ostatnia ważna kwestia: na czym je smażyć? Choć z powodzeniem usmażycie je na oleju, strażnicy tradycyjnych receptur z pewnością zwrócą wam uwagę, że najlepiej użyć... smalcu. Nie obawiajcie się, jego smaku nie da się wyczuć w smaku gotowych ciastek.
Składniki:
Sposób przygotowania:
Autor przepisu i zdjęcia: Paulina Kolondra (przepis pochodzi z Magazynu Kuchnia)
Jak zrobić faworki jeszcze szybciej? Wypróbuj nasz przepis na faworki z ciasta francuskiego: