Truskawki polskie w tym roku na dobre mają pojawić się nieco później, niż zwykle. Wszystko przez przeciągniętą zimę i późniejsze przymrozki.
W niektórych miejscach jednak już można je dostać. A skąd mamy pewność, że te, które kupujemy, to truskawki polskie? Pierwsza rzecz, na którą powinniśmy zwrócić uwagę to opakowanie (jeśli nie kupujemy ich luzem). Producenci zobowiązani są do zawarcia na nim informacji o pochodzeniu owoców. Jeśli mamy do czynienia z truskawkami sprzedawanymi luzem, przyjrzyjmy się cenówce, na której powinna być nazwa kraju pochodzą dane owoce. Brakuje jej? Zapytajmy o to sprzedawcę. I tu pojawia się kolejny problem, bo nie każdy sprzedawca ma szczere intencje i zdarzają się kłamstwa w tej kwestii.
W takich wypadkach warto wiedzieć, czym się kierować, by samodzielnie z dużym prawdopodobieństwem ocenić, czy interesujące nas owoce to truskawki polskie, czy importowane. Polskie truskawki to najczęściej Polka, Alba, Senga Sengana lub późniejsze odmiany, jak Malwina, Perła czy Albion.
Truskawki polskie można też rozpoznać na pierwszy rzut oka - dosłownie. Trzeba mieć jednak trochę wprawy i wiedzieć, czym się kierować w ocenie. Krajowe są z reguły mniejsze i o mniej regularnym kształcie. Są też bardziej matowe. Truskawki to owoce nietrwałe, zatem jeśli mają przetrwać transport z innego kraju, muszą zostać porządnie zabezpieczone, dlatego są twardsze i bardziej połyskujące. Importowane są także cięższe, ponieważ mają w sobie więcej wody. Dodatkowo zwykle są ciemniejsze niż truskawki polskie.
Oczywiście gatunki różnią się między sobą i nie zawsze powyższe wskazówki będą miały zastosowanie w identyfikacji. Mimo to w wielu sytuacjach mogą okazać się pomocne.