Maliny to bardzo delikatne owoce, które łatwo zmiażdżyć. Podczas płukania może je uszkodzić nawet zbyt silny strumień wody! Jeżeli hodujemy je we własnym ogrodzie lub zrywamy z zaufanego miejsca, możemy zjadać świeże maliny prosto z krzaka. Co jeśli kupiliśmy je na bazarku i nie wiemy, w jakim stanie były hodowane czy przewożone?
Przede wszystkim: maliny można (a nawet należy) umyć. W ich wypadku postępujemy podobnie jak z truskawkami: myjemy je dopiero przed spożyciem. W lodówce przechowujemy oczyszczone owoce (należy wyrzucić wszystkie zgniłe lub z pierwszymi oznakami pleśni), wyjęte z plastiku, rozłożone na większym talerzu. Maliny lepiej też wyjąć z popularnych tekturowych koszyczków, ponieważ na dłuższą metę łatwo się w nich gniotą.
Tuż przed spożyciem maliny myjemy - jeśli zrobimy to wcześniej, stracą swój cudowny aromat i smak. Z tego powodu nie należy ich także namaczać! Maliny najlepiej umyć w niewielkiej ilości wody - w miseczce lub pod bardzo delikatnym strumieniem. Po umyciu ostrożnie osuszamy je papierowym ręcznikiem.
Tak, jak napisaliśmy, maliny koniecznie przechowujemy w lodówce. Płaskie pudełeczko lub talerzyk wykładamy papierowym ręcznikiem, z wierzchu przykrywamy dodatkową warstwą. Aby ich wspaniały aromat dobrze się rozwinął, na pół godziny przed spożyciem wyjmujemy je z lodówki.
Kupiliście tyle malin, że nie dajecie rady ich przejeść? Umyte owoce możecie zasypać cukrem. To dobra baza do przygotowania soku lub nalewki z malin!