Znowu zostało jedzenie po świętach? Podpowiadamy, jak je przechowywać, żeby się nie popsuło

Znów obiecywaliście sobie, że zrobicie tylko tyle jedzenia, żeby było akurat i znów się nie udało? Klasyk. Chyba każdy z nas kiedyś to przerabiał. I prawdopodobnie każdy z bólem serca patrzył, jak niedojedzone pierogi lądują w koszu, a resztki barszczu w zlewie (jak można nie dojeść barszczu?!). Tak jednak nie musi być. Podpowiadamy, co zrobić z jedzeniem, żeby się nie zmarnowało.

Więcej porad kulinarnych znajdziecie na stronie Gazeta.pl.

Miało być inaczej, a wyszło jak zwykle. Zamiast zrobić jedno ciasto, zrobiliśmy trzy, bo a nuż ktoś będzie wolał sernik zamiast makowca. Zamiast 30 pierogów, jest 50, bo może ktoś jeszcze będzie głodny. Bigosu miał być tylko jeden garnek, ale jakoś tak wyszło, że zrobiły się dwa, bo trochę za dużo kapusty nabraliśmy do woreczka. A potem z lekkim przerażeniem w oczach patrzymy, jak rodzina po zjedzeniu po dwóch pierogów na głowę i dwóch kawałków serniczka kategorycznie oznajmia, że ma dość. I koniec. Jedzenie znów trzeba będzie wyrzucić. 

Nie, nie, nie. Nie tym razem. Przecież dużą część tego, co zostało przygotowane na święta, można jeszcze przez jakiś czas przechowywać np. w lodówce lub zamrozić. Podpowiadamy, co zrobić z potrawami, które nie trafiły do naszych żołądków i nie chcemy, żeby zamiast tego trafiły do kosza.

Sałatka jarzynowa

Królowa stołu, więc trzeba zrobić jej odpowiednio dużo. Gorzej, jak okaże się, że jednak nie wszyscy ją lubią, komuś brakuje w niej jabłka, więc odmawia skosztowania, a ktoś zjadł dwie łyżki i już więcej nie da rady. Co w takim razie z nią zrobić? 

W związku z tym, że znajdują się w niej zarówno majonez, jak i gotowane warzywa, nie można jej trzymać zbyt długo. Nie oznacza to jednak, że powinna zostać wyrzucona zaraz po wyjściu gości z rodzinnego spotkania. Sałatkę jarzynową można spokojnie przechowywać jeszcze przez 2-3 dni po jej zrobieniu. Każdy kolejny dzień zwłoki to rosnące ryzyko, że sałatka powoli przestaje nadawać się do jedzenia. Najlepiej zamknąć ją w szklanym, szczelnym naczyniu i schować do lodówki.

Jak poznać, że powoli zbliża się jej kres? Powinniśmy wykonać kilka kroków:

  • Oglądamy ją. Nie widać nierównomiernych odbarwień (poza zasychającym majonezem, co jest zupełnie naturalne)? Nie widać pleśni czy czerwonych plamek? Lecimy dalej.
  • Wąchamy. Sałatka jarzynowa pachnie — cóż — sałatką jarzynową. Zapach nie wzbudza żadnych wątpliwości? Przechodzimy do ostatniego kroku.
  • Próbujemy. Powinno smakować tak, jak na początku. Nie powinno być gorzkie ani wskazywać na kwaśnienie dania czy — tym bardziej — fermentację. Jeśli nie mamy żadnych obiekcji, możemy kontynuować jedzenie.

Jeżeli sałatka stoi dłużej niż wspomniane 2-3 dni, lepiej nie ryzykować.

Zupy

Kolejny kandydat do dłuższego przechowywania to zupy. Na wstępie zaznaczmy, że nie należy mrozić zup z dodatkiem śmietany, jajek, makaronu czy ziemniaków. Można natomiast zamrozić sam płyn. Dlatego najlepszym rozwiązaniem będzie zamrożenie zup jeszcze przed dodaniem tych składników. Jeżeli więc już na etapie gotowania zupy jest dużo więcej, niż przewidywaliśmy, część można śmiało umieścić w zamrażarce.

Zupy należy mrozić w woreczkach strunowych. Nie mogą być zbyt cienkie i oczywiście nie powinny być uszkodzone. Zanim włożymy zupę do zamrażarki, trzeba ją ostudzić. Szczelnie zamknięte woreczki z zupą i jak najmniejszą ilością powietrza w środku dobrze jest ułożyć w zamrażarce na płasko. 

Buliony można też zawekować. W tym celu należy zagotować wywar, przelać go do wyparzonych wcześniej słoików, dobrze zakręcić i ustawić na ściereczce do góry dnem. Gdy będą całkowicie ostudzone, można odwrócić słoiki. Nakrętki powinny być zassane do środka. Takie weki można przechowywać przez kilka tygodni.

Pierogi i kluski

Można je mrozić zarówno na surowo, jak i po ugotowaniu. Najpierw rozkładamy je np. na talerzu, wstawiamy do zamrażarki na kilka godzin, a potem przekładamy do pojemnika, który jest odporny na niską temperaturę. Może to być też szczelny worek foliowy z zapięciem strunowym. Dzięki takiemu mrożeniu, pierogi i kluski się nie skleją. Jeśli zdecydujecie się na mrożenie ugotowanych pierogów, musicie je najpierw ostudzić.

Ugotowane pierogi po zamrożeniu można przechowywać przez około miesiąc. Surowe zamrożone dłużej — do trzech miesięcy.

Bigos

To obowiązkowe w wielu domach mięsno-kapuściane danie również można zamrozić. Bigos przed zamrożeniem powinien zostać wystudzony. Następnie najlepiej podzielić go na mniejsze porcje i przełożyć albo do niezawodnych woreczków strunowych, albo do szczelnego pojemnika, któremu nie jest straszna niska temperatura. 

Jeżeli wybierzecie woreczki, pamiętajcie, aby usunąć z nich nadmiar powietrza. Dzięki temu zajmą mniej miejsca w zamrażarce, a jedzenie nie wyschnie. Bigos najlepiej zjeść w ciągu dwóch miesięcy.

Karp

Nie wszyscy za nim przepadają (m.in. ze względu na zapach i posmak mułu, ale u nas znajdziecie wskazówki dotyczące tego, jak się ich pozbyć), ale często pojawia się na wigilijnym stole pod różnymi postaciami. Jeżeli nie daliśmy rady go przejeść, można rybę zamrozić — zarówno usmażoną, jak i upieczoną.

Zanim zaczniemy karpia mrozić, należy zdjąć panierkę. Każdą porcję ryby osobno zapakować w folię aluminiową i włożyć do zamrażarki. Po zamrożeniu można przełożyć je (nadal w folii) do jednego pojemnika, który nadaje się do trzymania w niskiej temperaturze i przechowywać przez około sześć miesięcy.

Zobacz wideo Resztki z rosołu? Przygotuj galaretkę zero waste

Śledzie

W ich przypadku sprawa nie jest prosta. Wszystko zależy bowiem od tego, jak zostały podane. Przykładowo te w śmietanie szybko mogą się popsuć, dlatego należy zjeść je w ciągu maksymalnie dwóch dni. Jeżeli zdecydowaliśmy się na kupne, w szczelnie zamkniętym pojemniku i nie otworzyliśmy go, powinniśmy sugerować się datą, która została zapisana na opakowaniu.

Dłużej przetrwają natomiast śledzie w oleju. Szczelnie zamknięte i bez dodatku cebuli, która może przyspieszyć psucie się potrawy, powinny nadawać się do spożycia przez około dwa tygodnie, jeśli robiliśmy je sami. W przypadku gotowych należy sugerować się tym, co zostało zapisane na opakowaniu.

Pierniczki

Pierników bardzo często wychodzi nam za dużo. Sama wielokrotnie łapałam się na tym, że z przepisu, z którego miało powstać 20 ciasteczek, wychodziło dwa razy więcej. Jeżeli ktoś ma dużą rodzinę, to jeszcze pół biedy, ale gdy przy stole zasiada zaledwie kilka osób, nie ma szans, żeby udało się zjeść 40 ciastek.

Na szczęście pierniczki można przechowywać nawet kilka tygodni. Powinny być szczelnie zamknięte. Najlepiej trzymać je w chłodniejszym miejscu, z dala od kaloryfera i innych źródeł ciepła. 

Jeżeli zrobiliście je tuż przed świętami i jeszcze nie zdążyły zmięknąć, do pojemnika, w którym je trzymacie, możecie dodać np. cząstki lub obierki jabłek. Pamiętajcie, aby wymieniać owoce, żeby nie zaczęły pleśnieć. Inne metody przechowywania pierników, aby były miękkie, znajdziecie w naszym tekście:

Czego lepiej nie mrozić i nie trzymać za długo?

Okazuje się, że sporo wigilijnych potraw bez problemu można przechowywać jeszcze przez jakiś czas. Niektóre dłużej, inne krócej, ale czasami nawet dwa dni wystarczą na to, aby dokończyć niedojedzone danie. 

Są jednak potrawy, których lepiej nie trzymać za długo nawet w lodówce oraz takie, których nie można mrozić. Na szczególną uwagę zasługują dania ze śmietaną i majonezem, a także ciasta z kremami na bazie śmietany bądź masła. Nie można ich mrozić oraz przechowywać zbyt długo nawet w niższej temperaturze, bo mają tendencję do szybkiego psucia się, mogą się rozwarstwić i po prostu stać niejadalne. W takim przypadku dobrym rozwiązaniem może być np. przygotowanie dla każdego gościa paczki na wynos — jesteśmy niemal w 100 procentach pewni, że wieczorem, gdy żołądek nieco odsapnie, chętnie uraczą się pysznym ciastem lub sałatką jarzynową podczas oglądania na kanapie "Kevina samego w domu".

Do mrożenia nie nadają się również ugotowane ziemniaki, makarony czy ryż. Nie powinno się mrozić również potraw w galarecie, a także tych, które już raz były rozmrażane. 

Jeżeli jedzenia macie naprawdę dużo, rodzina nie chce wziąć go na wynos lub została już obdarowana, a wy i tak zostaliście z pełną lodówką, możecie zanieść świąteczne potrawy do tzw. jadłodzielni. To miejskie lodówki, w których jedzenie może zostawić każdy i każdy może je stamtąd wziąć. Lokalizacje takich punktów możecie sprawdzić na mapach Google. Pod żadnym pozorem nie zostawiajcie tam jednak popsutego jedzenia!

Więcej o:
Copyright © Agora SA