Rosół to nieodłączny element niedzielnego menu i bywa, że zostaje na następny dzień. Rosół jest bazą do wielu zup, najczęściej stawiamy na pomidorową lub ogórkową, ale my dziś mamy dla ciebie coś w sam raz na jesień. Zupa curry świetnie rozgrzewa, syci i zaskakuje smakiem. Jeśli masz wczorajszy rosół, potrzebujesz zaledwie kilku dodatków i przypraw. Jednak głównym nośnikiem smaku jest cebula. Należy ją mocno opalić. No i czosnek - w tym przepisie nie trzeba go obierać.
Zupa z rosołu, czyli rozgrzewająca zupa curry
Składniki:
- ok. 1,5 l wczorajszego rosołu (najlepszy jest rosół na indyku, ale może być dowolny)
- 5 cebul
- 2 niewielkie główki czosnku
- korzeń imbiru (ok. 6-7 cm)
- 3 marchewki
- kilka kulek ziela angielskiego i 4-5 listków laurowych
- 1 opakowanie przyprawy curry lub 1 łyżka pasty curry
- natka pietruszki
Sposób wykonania:
- Cebule obierz z łupin i przekrój na pół. Następnie włóż na dno suchego garnka i mocno je przypal. Kiedy zbrązowieją, dodaj łyżkę oleju i przewróć je na drugą stronę. Następnie dodaj główki czosnku przekrojone w poprzek na pół. Całość smaż na mocnym ogniu, aż cebula będzie brązowa, a czosnek wyraźnie zmięknie.
- Kiedy czosnek i cebula są już pięknie przypalone, dodaj drobno posiekany imbir i podsmażaj wszystko jeszcze 3 minuty.
- Za pomocą drewnianej łopatki zeskrob przypalenia z dna garnka i zalej całość rosołem. Dodaj obraną i pokrojona marchewkę. Dołóż ziele angielskie oraz liście laurowe i na wolnym ogniu gotuj, aż marchewka będzie miękka.
- Do zupy dodaj curry i gotuj jeszcze 5 minut. W razie potrzeby dopraw do smaku solą i pieprzem. Podawaj z posiekaną natką pietruszki.
W oryginalnym przepisie na zupę curry, wywar gotowany jest na golonkach z indyka i porcji rosołowej z kurczaka lub kaczki, natomiast rosół świetnie zastąpi drobiowy wywar. Zupę curry możesz podawać na mnóstwo sposobów - z mięsem z rosołu, z pulpecikami z mięsa mielonego, ulubionym makaronem, czy tak jak ja - z jajkiem na twardo albo sadzonym.
Haps.pl jest dla Was i dla Was piszemy o kulinariach. Nie oznacza to jednak, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie w tych miejscach: wiadomości.gazeta.pl,kobieta.gazeta.pl/ukraina.