Więcej ciekawostek ze świata gastronomii znajdziesz na naszej stronie głównej Gazeta.pl.
Lucyna Ćwierczakiewiczowa to XIX - wieczna autorka książek kucharskich i poradników domowych znana z ciętego języka, przesadnej oszczędności i nieco grubiańskiego sposobu bycia. Mówi się o niej, że była pierwszą warszawską celebrytką na długo przed tym, gdy upowszechniło się to określenie. Co zawdzięczamy tej kobiecie, która podobno po schodach wchodziła tyłem? Mnóstwo jej przepisów wciąż jest obecnych w naszych kuchniach, w tym sposób na pączki.
Lucyna Ćwierczakiewiczowa pochodziła z dobrze sytuowanej rodziny von Bachmanów. Na świat przyszła 17 października 1826 roku w Warszawie. Była dwukrotnie zamężna i swoimi publikacjami rozsławiła nazwisko drugiego męża - Stanisława Ćwierczakiewicza, warszawskiego inżyniera.
Lucyna odebrała dobre jak na tamte czasy wykształcenie, chociaż jako dziewczynka pozostawała pod silnym wpływem matki, która uważała, że obowiązkiem chłopca (starszego brata Lucyny) będzie zarabianie i utrzymanie domu, z kolei dziewczyna miała umieć nim zarządzać. I chociaż początkowo młoda Lucynka nie przejawiała wielkiej fascynacji gotowaniem i prowadzeniem domu, wszystko uległo zmianie po pierwszym ślubie. Wtedy zaczęła żywo interesować się warzywami i roślinami z ogrodu, oczarowała ją różnorodność owoców w sadach i zwierząt w gospodarstwie. To skłoniło ją do poszerzania wiedzy o gotowaniu.
Lucyna Ćwierczakiewiczowa swoją pierwszą książkę "Jedyne praktyczne przepisy wszelkich zapasów spiżarnianych oraz pieczenia ciast" wydała w 1858 roku. Publikacja odniosła sukces, jednak prawdziwy rozgłos zyskała dopiero wydana w 1860 i chętnie czytana do dziś książka kucharska " 365 obiadów za pięć złotych". Prus miał kiedyś tak o tej książce napisać:
Do sakramentu małżeństwa potrzebne są następujące kwalifikacje: pełnoletność, wolna, a nieprzymuszona wola i "365 obiadów za 5 złotych" Ćwierczakiewiczowej.
To nie jest jedyny wyznacznik jej sukcesu. Ćwierczakiewiczowa pobiła samego Mickiewicza nakładem swoich książek. Bolesław Prus w jednym ze swoich felietonów skomentował to następująco:
O czym u nas nie marzył Mickiewicz, to zdobyła pani Ćwierczakiewicz.
Lucyna Ćwierczakiewiczowa zdecydowanie nie należała do kobiet uległych i pokornych. Przez świat warszawskiej gastronomii szła jak burza. Otworzyła swój salon, do którego zapraszała znamienitych gości, którzy z ochotą ją odwiedzali, mając w perspektywie smaczną, wykwitną kolację, ale także wieczorki literackie i rozmowy na temat spraw bieżących.
O jej ciętym języku przekonała się między innymi Eliza Orzeszkowa, która zapytała kiedyś: "Pisze pani o plackach?", na co Ćwierczakiewiczowa miała odpowiedzieć: "A pani pod placki". Miała także skłonność do małych uszczypliwości. Podobno gdy była w odwiedzinach u znajomych, miała podpisać się palcem na tafli kurzu i zapytać gospodynię, czy znalazła jej wizytówkę.
Jej charyzmatyczny sposób bycia zdecydowanie przyczynił się do sukcesu kulinarnych dzieł, jednak raczej różnorodność przepisów i świetna znajomość gustów Polaków sprawiła, że do dziś chętnie sięgamy po książki Ćwierczakiewiczowej.
Mówi się o niej także, że była bardzo oszczędna, żeby nie powiedzieć - skąpa. Niektórzy prześmiewczo przekręcali jej nazwisko na "Ćwierciakiewiczowa". Zgromadziła jednak pokaźny majątek, który na tamte czasy można było wycenić na trzy posiadłości ziemskie. Pod koniec życia zmagała się z dużą otyłością, mimo tego, że w swoich dziełach zachęcała do jedzenia warzyw, owoców i regularnej gimnastyki. Niektórzy twierdzą, że tusza uniemożliwiała jej chodzenie przodem po schodach - chodziła więc tyłem. Zmarła w lutym 1901 roku na krótko po tym, jak zapadła na gruźlicę.