Kto nie lubi czasem zjeść chrupiących chruścików czy słodkiego pączka do ulubionej kawy? W czasie karnawału cukiernie wręcz pękają w szwach od wymyślnych słodkości. Przygotowując je w domu, warto jednak być czujnym i uważnie smażyć łakocie.
Z uśmiechem i spokojem wrzucasz pączuszki na tłuszcz, odwracasz się, by coś zrobić, a w ciągu kilku sekund twojej nieuwagi w garnku zaczyna hulać. Znajomy scenariusz? Jeśli nie, to doskonale, jeśli jednak przytrafiła ci się taka sytuacja, spieszymy z wyjaśnieniem.
Pieniącemu się tłuszczowi winna jest... mąka, a w zasadzie jej nadmiar. Dzieje się tak, gdy nie otrzepiemy surowych słodkości przed wrzuceniem na olej. Nadmiar mąki spada na dno garnka, a tam zaczyna się przypalać co powoduje niemiłosierne bulgotanie. Warto wyposażyć się w miękki pędzelek, którym można pozbyć się mąki z wypieków lub przechowywać je na papierze do pieczenia zamiast oprószonej mąką stolnicy. Są jednak jeszcze inne powody, dla których tak się dzieje.
Innym powodem może być wrzucanie faworków i pączków na nieodpowiednio rozgrzany tłuszcz. Bulgotanie pojawi się prędzej, gdy za bardzo podkręcimy temperaturę, aczkolwiek potrafi występować również wtedy, gdy ciasto będziemy smażyć na zbyt zimnym oleju. Warto utrzymywać temperaturę około 170-180 st., a żeby to upilnować, warto wyposażyć swoją kuchnię w specjalny termometr do oleju.
Winowajcą będzie także obeschnięte ciasto, które zrobi się zbyt twarde i trudne do usmażenia oraz smażenie zbyt dużej ilości słodkości na raz. Każdy pączek czy faworek powinien móc swobodnie pływać w tłuszczu, dzięki czemu dobrze się zarumieni. Jeśli będziemy trzymać się tych kilku zasad, pieniący się olej będzie już jedynie wspomnieniem.