Stare książki kucharskie, które czasem zalegają gdzieś na półkach - czy to u nas, czy u rodziców lub dziadków - to prawdziwa kopalnia genialnych receptur. Często nie ograniczają się tylko do podawania samych przepisów. Można w nich znaleźć również wiele porad i kulinarnych wskazówek, dzięki którym rośnie pewność, że potrawa z podanego w książce przepisu wyjdzie tak, jak powinna.
Nasi redaktorzy i redaktorki też od czasu do czasu dokopują się do takich kucharskich rarytasów. Niedawno udało nam się wyszperać z mieszkaniowych czeluści książkę "Dobra kuchnia" wydawnictwa Watra. Wydanie jest z 1990 roku, ale w sieci można znaleźć nawet takie z lat 70. W związku z tym, że zbliża się tłusty czwartek, naszą uwagę przykuł naturalnie przepis na pączki. Oprócz samej receptury znalazła się tam porada dotycząca rozgrzania tłuszczu. To bardzo ważny element smażenia pączków. Dobrze rozgrzany olej czy smalec są gwarancją odpowiedniego smaku. Dzięki temu na pączkach pojawi się też charakterystyczna, jasna obwódka, która cechuje właśnie te najlepsze słodkości.
Jak zrobić najlepsze pączki? Przepis znajdziecie poniżej.
Waga poszczególnych produktów w przepisie została podana w dekagramach. Jako że teraz raczej rzadko się je stosuje, przeliczyłam dekagramy na gramy.
Składniki:
Sposób przygotowania:
Robimy ciasto drożdżowe. Przepis na pączki z tej książki nie podaje krok po kroku, jak to zrobić, podpowiadamy więc, jeśli ktoś jeszcze nie czuje się pewnie. Najpierw robimy zaczyn, czyli zalewamy drożdże ciepłym, ale nie gorącym mlekiem, dodajemy łyżeczkę cukru i kilka łyżek mąki, przykrywamy i czekamy około 15 minut, aż wyrośnie.
Rozpuszczamy wybrany tłuszcz - masło lub margarynę. Żółtka ubijamy z cukrem. Do miski wsypujemy mąkę, dodajemy zaczyn, ubite z cukrem żółtka oraz roztopiony i przestudzony tłuszcz i ziarenka z laski wanilii. Wyrabiamy ciasto, powinno być elastyczne. Osłaniamy ściereczką i odstawiamy na około 30-40 minut, żeby wyrosło.
Dalszą część przepisu na pączki podaje już książka. Wyrośnięte ciasto grubo rozwałkowujemy i wykrawamy z niego krążki. Na jeden krążek nakładamy marmoladę, przykrywamy drugim i zlepiamy brzegi palcami. Jeszcze raz wycinamy tą samą foremką lub szklanką, żeby brzegi na pewno dobrze i mocno do siebie przywierały.
Stolnicę lub deskę posypujemy mąką i wykładamy na nią uformowane pączki. Odstawiamy w ciepłe miejsce jeszcze na ok. 20 minut.
Wyrośnięte pączki wkładamy na rozgrzany tłuszcz - wypukłą stroną do dołu. Wskazówka! Temperaturę tłuszczu przed smażeniem pączków sprawdza się, wrzucając na gorący tłuszcz obrany ziemniak. Gdy zacznie się rumienić, to znaczy, że tłuszcz jest dobrze rozgrzany i można zacząć smażenie. Zamiast ziemniaka można użyć też kawałka ciasta: gdy natychmiast "odskakuje" od dna i wypływa na wierzch, tłuszcz jest odpowiednio gorący.
Pączki smażymy na niedużym ogniu, pod przykryciem. Gdy połowa pączka, która jest zanurzona w tłuszczu, zrobi się rumiana, odwracamy go i dosmażamy już bez przykrycia. Pączki po smażeniu odsączamy na ręczniku papierowym (w oryginalnym przepisie na bibule). Gdy wystygną, posypujemy cukrem pudrem. Można też polać lukrem i ozdobić skórką pomarańczową.