Klasyka wśród deserów rodem z PRL-u. Dwa składniki były rarytasem, dziś mało kto ma odwagę ich spróbować

Kuchnia w czasach PRL-u słynęła z pomysłowości, a wszystko przez ograniczoną dostępność do wielu produktów. Wówczas gospodynie domowe, mamy i babci szukały najróżniejszych sposobów na łakocie, które poskromią apetyt dzieci i nie tylko. Tak bowiem powstał kogel-mogel, czyli deser z zaledwie dwóch składników.

Więcej smacznych przepisów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Domowa kuchnia słynie z prostoty i pomysłowości, tak też powstał deser z dwóch składników, którym zajadały się całe pokolenia. Mowa tu oczywiście o koglu-moglu, który złoty okres przeżywał m.in. w okresie PRL-u. Przepis to przysłowiowa bułka z masłem, poniżej wyjaśniamy jednak, na co warto zwrócić uwagę. 

Kogel-mogel, czyli dwuskładnikowy deser rodem z PRL-u 

Przepis na kogel-mogel zna niemal każdy. Co prawda z biegiem czasu deser straciła na popularności, a wszystko przez obawę przed zakażeniem bakteriami salmonelli. Jak się okazuje, można temu w prosty sposób zaradzić, a wystarczy zadbać o podstawowe zasady higieny i bezpieczeństwa w kuchni. Przed przygotowaniem kogla-mogla warto sparzyć jajka, umieszczając je na kilka sekund w misce z wrzątkiem, a następnie przestudzić. Ważnym szczegółem jest jednak świeżość jajek i ich pochodzenie - najlepiej wybrać te z wolnego wybiegu od szczęśliwej kury. 

Poza jajkami do przygotowania deseru rodem z czasów PRL-u niezbędny jest także cukier. Łącząc ze sobą te dwa składniki, uzyskamy kremową i puszystą masę. Kluczem do sukcesu jest energiczne ucieranie, tak by wszystkie kryształy się rozpuściły. Możemy wykorzystać do tego łyżkę kuchenną, rózgę lub mikser. 

Zobacz wideo Cr?me br?lée

Nie tylko kogel-mogel - krem z jajek to doskonała baza do deserów

Klasyczny kogel-mogel to także doskonała baza do innych, smacznych deserów. Idealną propozycją jest także śląska szpajza. Tradycyjna receptura mówi, że do utartych z cukrem jaj wystarczy dodać żelatyny, która utrzymuje konsystencję deseru. W ten sposób możemy stworzyć różne warstwy, np. dodając do części kremu kakao lub soku i skórki z cytryny. 

Włoskie zabaglione to także klasyka, którą nie sposób pominąć. Przygotowuje się je z trzech produktów: żółtek jaj, cukru i słodkiego wina. Sekret tkwi w równoczesnym ubijaniu produktów i ich podgrzewaniu do uzyskania idealnej, kremowej i puszystej masy. Efekt? Niebo w gębie, które podane z ciasteczkami, sosem lub owocami wypada bezkonkurencyjnie. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.