Rosół przez wielu nazywany jest "królową polskich zup". Jest nie tylko wywarem samym w sobie, ale i podstawą do przygotowania wielu innych zup i dań np. pomidorowej, krupniku czy pasztetu. Jego idealne przygotowanie zależy od wielu czynników. Niektórzy uważają, że rosół będzie dobry tylko wtedy, kiedy pozbędziemy się szumowiny. My się z tym twierdzeniem zdecydowanie nie zgadzamy. Szumy powinny pozostać w bulionie z kilku powodów.
Podczas gotowania rosołu, na jego powierzchni zbiera się piana czy też szum, zwany potocznie szumowiną. To nic innego jak ścięte białka z gotowanych w zupie składników, głównie z mięsa. Powstaje w wyniku podniesienia temperatury bulionu. Wiele osób ściąga je łyżką w celu uzyskania klarownego wywaru. Mało kto jednak wie, że szumy mają bardzo prozdrowotne zastosowanie.
Dobry rosół nie musi być wcale przejrzysty i klarowny. Wystarczy, że będzie wszystkim smakował. Dlatego też wylewanie szumowiny z zupy jest całkiem zbędne. Co więcej, jest to właściwie błąd. Wyrzucając szumy, pozbawiamy się cennego kolagenu, który bywa niezwykle pomocny w uśmierzaniu bólu w stawach. Schorzenia reumatoidalne dotyczą wielu Polaków, zwłaszcza sportowców i osób w starszym wieku, dlatego dostarczenie organizmowi wartościowego źródła kolagenu jest niezwykle istotne.
Ponadto białko fibrylarne - czyli właśnie kolagen - wpływa pozytywnie na stan skóry. Zapobiega pojawianiu się zmarszczek i bruzd, posiada także zdolność wiązania wody, co oznacza, że odpowiednio nawilża skórę twarzy i całego ciała. O co więc ten cały szum? Szumy korzystnie wpływają na nasz organizm, dlatego nie powinno się ich tak po prostu wylewać.
Więcej podobnych tematów znajdziesz na Gazeta.pl