Rosół to niewątpliwie jedna z najbardziej lubianych zup. Nie tylko smakuje wybornie sama w sobie, ale jest także często podstawą do innych dań. Na mięsno-warzywnym wywarze przygotujemy smakowitą pomidorową lub ogórkową, ale bulion można wykorzystać również do sosów lub dań jednogarnkowych. Kluczem jest jednak smak. Ten powinien być jednocześnie delikatny i wyrazisty, odpowiednio słony i pikantny. Rosół wyjdzie książkowo, jeśli unikniesz tych błędów. Te zaś popełniane są zdecydowanie zbyt często. Więcej kulinarnych inspiracji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Nad właściwościami rosołu można by się rozwodzić bez końca. Jest nie tylko pyszny, ale również sprawdza się podczas przeziębień, jest dobry dla kości i cery, a także rozgrzewa w chłodniejsze dni. Niestety to wszystko, włącznie ze smakiem, można stracić podczas nieprawidłowego gotowania wywaru. Przede wszystkim nie wolno wrzucać mięsa prosto na wrzątek. Wierzch mięsa w kontakcie z gorącą wodą natychmiast się zetnie, a wnętrze nie odda swojego aromatu. To dzieje się wyłącznie podczas powolnego gotowania. Nie bez powodu mówi się, że dobry, tradycyjny rosół powinien "pyrkać" kilka godzin. Nie należy również gotować mięsa w zbyt dużej ilości wody. Wówczas aromat i tak będzie zbyt słaby.
Kolejnym błędem jest wybieranie zbyt chudego mięsa. Rosół gotowany na piersi z kurczaka zjeży włos na głowie niejednej babci. Prawdziwy rosół powinien być tłusty, dlatego też należy wybierać takie mięsa jak żeberka, podudzia i korpusy drobiowe, szponder lub karczek. Zupa gotowana na chudym mięsie będzie niesmaczna, a na dodatek nie będzie zawierała wystarczającej ilości kolagenu, z którego rosół słynie. Dlatego też tłusty rosół powinien znaleźć się w diecie osób, które narzekają na problemy ze stawami. Dodatkowo trzeba pamiętać, by korzystać z mięsa świeżego. Rosół przygotowany na mrożonkach nie będzie tak aromatyczny i wyrazisty.
Kolejną kwestią, która sprawia niektórym kłopot, jest doprawianie rosołu. Kiedy to zrobić i czym? Zapomnijmy o soli. Na początku w zupełności wystarczą listki laurowe, natka pietruszki oraz ziele angielskie. Niektórzy dodają także liście lubczyku, jednak trzeba pamiętać, że nadaje on specyficznego smaku, który nie każdemu odpowiada. Z solą i pieprzem zaś, warto wstrzymać się do samego końca.
Skoro wiadomo już, że dobry i tradycyjny rosół należy gotować na tłustym mięsie i kościach przez wiele godzin, to do wyjaśnienia pozostaje kwestia warzyw. Co z włoszczyzną? Ta jest oczywiście mile widziana, jednak trzeba pamiętać o pewnej zasadzie. O ile por, seler, czy pietruszka nie wpłyną negatywnie na smak zupy, tak nadmiar marchewki może skutecznie zepsuć nasze starania. Marchew jest warzywem dość słodkim, szczególnie w gotowanej postaci, przez co zbyt duża ilość użyta do przygotowywania zupy zaburzy proporcje mięsa i warzyw.
Przyjmuje się, że na litr zupy w zupełności wystarczą dwie średniej wielkości marchewki, lub jedna duża. Jeśli zaś włoszczyzny mamy za mało, można wesprzeć się jej suszoną wersją, którą z łatwością przygotujesz samodzielnie. Marchew, pietruszkę, selera oraz pora należy skroić w drobną kostkę, a następnie ususzyć w piekarniku lub suszarce do grzybów. Następnie warto zmielić ją w młynku do kawy i wykorzystywać jak zdrowszą i domową alternatywę vegety.