Gotowanie w duchu zero-waste wcale nie musi być męczące i nudne. To wbrew pozorom świetna okazja, by wykazać się kreatywnością w kuchni. Gdy po niedzielnym rosole zostało ci mięso i marchewki z wywaru, wykorzystaj je, by przygotować wyborne smarowidło do kanapek. Zniknie z blachy w mgnieniu oka. Więcej kulinarnych inspiracji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Bułki należy namoczyć w mleku lub wodzie. Pieczywo nie musi być jednak świeże, można śmiało użyć czerstwych wypieków. Cebule obieramy i kroimy w drobną kostkę. Następnie szklimy cebulkę na dobrze podgrzanym oleju. W międzyczasie przygotowujemy mięso z rosołu, oczyszczając je z chrząstek, skóry i innych części, których nie chcemy w pasztecie. Mielimy mięso dwukrotnie w maszynce i łączymy z podsmażoną cebulą oraz namoczoną bułką. Do masy dodajemy również jajka i przeciśnięty przez praskę czosnek. Całość ugniatamy na jednolitą masę i doprawiamy gałką, solą oraz pieprzem. Warto dodać także odrobinę oleju. Dzięki temu pieczeń będzie wilgotna.
Pasztet przekładamy do formy do pieczenia nasmarowanej tłuszczem i oprószonej bułką tartą. Dzięki temu masę nie będzie przywierać do ścianek i dna foremki. Mięsną masę dokładnie ugniatamy i wkładamy do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika (tryb pieczenia góra dół). Pasztet należy piec co najmniej godzinę, lecz wszystko zależy od formy, w której go pieczemy. Jeśli warstwa mięsa jest dość niska i rozłożona w szerokiej formie, pasztet należy wyjąć wcześniej. Najlepiej kontrolować to na bieżąco, by nie przypalić pieczeni. Gotowy i ostudzony pasztet będzie smakował wybornie na kanapkach. Przechowuj go w lodówce nie dłużej niż tydzień. Smacznego!