Wiosna tak naprawdę dopiero u nas raczkuje, ale ostatnio mieliśmy kilka ciepłych dni i wiele osób z ulgą odetchnęło. W niektórych ogrodach nieśmiało wyłaniają się pierwsze zielone źdźbła trawy, pojawiają się też krokusy. W ogrodzie u mojego teścia z kolei pojawiła się inna oznaka wiosny. Chodzi o przepyszne grzyby, a mianowicie smardze. Rosły w najlepsze pod tujami, co mnie zdziwiło, ponieważ nigdy wcześniej ich tam nie było. Na razie nie było ich wiele, ale na tyle, żeby usmażyć je na masełku.
Smardze to grzyby, które występują wiosną, ale w tym roku pojawiły się wyjątkowo wcześnie. Wyglądają bardzo charakterystycznie, niektórych mogą odrzucać (zwłaszcza osoby cierpiące na trypofobię, czyli lęk przed nieregularnymi otworami skupionymi na niewielkiej powierzchni). Ich kapelusze są najczęściej stożkowate i przypominają gąbkę o dużych, nieregularnych porach. Mają kolor od beżowego przez jasnobrązowy do brązowoszarego. Pod kapeluszem nie znajdziemy blaszek ani rurek - jest przyrośnięty do trzonu. Trzon smardza jest jaśniejszy od kapelusza. Bywa niemal biały do jasnobeżowego. Osiąga wysokość do 6 cm i średnicę od 2 do nawet 4 cm. Miąższ tych grzybów jest delikatny, lekko maślany i ma przyjemny, orzechowy zapach.
Smardze rosną w wielu miejscach. Można je znaleźć w lasach mieszanych, liściastych, najczęściej na terenach, gdzie panuje duża wilgoć - na bagnach, rozlewiskach, lecz także w parkach i jak w przypadku teścia - w ogrodzie. Jednak prawda jest taka, że smardze w Polsce są objęte ochroną. Znaczy to, że nie wolno ich zbierać w lasach oraz miejscach publicznych, bo może to grozić mandatem. Co innego, gdy smardze wyrosną na terenie prywatnym - wówczas właściciel ma pełne prawo cieszyć się ich smakiem i wielkim szczęściem.
Smardze są pyszne i jeśli jesteś smakoszem grzybów, warto wybrać się choćby do Czech, gdzie występują często i nie są chronione. Jednak smardza łatwo pomylić z grzybem, który jest trujący. Chodzi o piestrzenicę kasztanowatą. Ma podobny kapelusz do smardza, jednak jest bardziej pofałdowany i spłaszczony i zdecydowanie ciemniejszy. Występuje dużo częściej niż smardze i niedoświadczonych grzybiarz może się pomylić, a skutki mogą być opłakane. Zjedzenie piestrzenicy skończy się silnym zatruciem, a osobom z osłabioną wątrobą i trzustką może grozić najgorsze.