Ogórki to zdecydowanie jedno z ulubionych warzyw Polaków. Podobno na naszych ziemiach zaczęto je uprawiać już w XVI wieku i przyjęły się bardzo szybko. Uprawa ogórka jest stosunkowo łatwa, a pierwsze gruntowe ogórki możemy kupić już na początku czerwca. I chociaż często są wyhodowane w warunkach szklarniowych, dla tak stęsknionych osób jak ja nie ma to dużego znaczenia. Na co dzień mieszkam w większym mieście i nie mam własnego ogródka, jednak kiedy wracam w rodzinne strony, mogę nie wychodzić z kuchni (chyba że po kolejne wiadro swoich ogórków). Właśnie zaczął się mój ulubiony czas w roku. Zaliczasz się do miłośników ogórkowych przetworów? Jeśli tak, mam dla ciebie przepis na ogórki krokodylki, na punkcie których szaleje moja rodzina i wszyscy znajomi. Idealne do grilla, pieczeni i domowych tortilli.
Ogórki to warzywo niesamowitego potencjału i trudno wymienić nawet te najpopularniejsze smakołyki, które można z nich zrobić. Są pyszne na surowo z odrobiną soli, robimy z nich kultową mizerię i inne sałatki surówki. Natomiast ogórki ze słoików to inny wymiar smaków. Małosolne, kiszone i konserwowe każdy doskonale zna i z całą pewnością bardzo lubi. Niektórzy słyszeli także o ogórkach w zalewie curry lub po koreańsku. A słyszał ktoś o krokodylkach?
Ogórki krokodylki to zdecydowanie najlepsze ogórki, jakie można zamknąć w słoikach i mówię to z pełną odpowiedzialnością. Smakują dużo lepiej niż zwykłe konserwowe i na każdej imprezie lub rodzinnych uroczystościach robią prawdziwą furorę. Przepis dostałam dawno temu od znajomego, ale coś mi w nim nie grało, więc przepis na ogórki z chili, czyli krokodylki, udoskonaliłam pod swój smak i to był strzał w dziesiątkę. Chodziło o niewielką zmianę proporcji w zalewie. Kiedy więc w moim ulubionym warzywniaku zobaczyłam skrzynkę pełną pięknych, zielonych, jeszcze nieco zakurzonych ogórków, wzięłam tyle, ile mogłam unieść. Do tego czosnek, ostre papryczki i ocet. Resztę miałam w domu.
Dlaczego ogórki z chili nazywane są pieszczotliwie krokodylkami? Nie, nie tylko dlatego, że przyjemnie kąsają w język, gdy się nimi zajadamy, lecz także dlatego, że kiedy pływają swobodnie w zalewie, wyglądają trochę jak grzbiety tych zielonych gadów. Moim zdaniem to wcale nie odbiera im apetyczności.
Kiedy już kupiłam ładne, jędrne ogórki, postanowiłam zaserwować im orzeźwiającą kąpiel. Włożyłam je do zlewu i opłukałam z zanieczyszczeń. Następnie przełożyłam do miski i zalałam zimną wodą. Odstawiłam na ok. 1,5 godziny, by się namoczyły. Zawsze robię tak z ogórkami do słoików - dzięki temu wychodzą chrupiące.
Kiedy już się namoczyły, pokroiłam je wzdłuż na ćwiartki. Dodałam czubatą łyżkę soli oraz całą główkę czosnku. Czosnek oczywiście przecisnęłam przez praskę. Dodałam także trzy ostre papryczki. Opłukałam je i drobno posiekałam. Usunęłam też pestki, by ogórki nie wyszły za ostre. Dołożyłam dwie płaskie łyżeczki chili i płaską łyżeczkę curry. Całość wymieszałam i zajęłam się zalewą.
Do przygotowania zalewy potrzebowałam 1,5 szklanki octu i pół szklanki cukru (w przepisie mojego znajomego była cała szklanka cukru, jednak ja nie lubię aż tak słodkich przetworów). Dodałam płaską łyżkę soli, 2 listki laurowe i kilka kulek ziela angielskiego oraz 3 łyżki oleju - to można pominąć. Całość zagotowałam i odstawiłam, by zalewa ostygła.
Kiedy wystygła, zalałam nią ogórki, które puściły już naprawdę dużo wody. Nie mogłam się oprzeć i spróbowałam - już na tamtym etapie trudno było mi się od nich oderwać. Miskę z ogórkami włożyłam do lodówki i poszłam spać - przegryzały się całą noc. Następnego dnia wzięłam słoiki i wyparzyłam je we wrzątku. Następnie włożyłam do nich ogórki. Starałam się układać je pionowo, ale były już dość giętkie i niektóre się zwinęły - to żaden problem, tak właśnie powinno być. Następnie zalałam całość płynem, w którym moczyły się ogórki i szczelnie zamknęłam.
Krokodylki pasteryzowałam starym i sprawdzonym sposobem. Wzięłam garnek i jego dno wyłożyłam ściereczką. Następnie włożyłam słoiki i zalałam wodą do poziomu 3/4 wysokości. Zagotowałam na wolnym ogniu i pasteryzowałam przez 5 minut. Wyłączyłam palnik pod garnkiem i pozostawiłam słoiki do całkowitego ostygnięcia. Wyszły przepyszne i niestety - już mi się kończą.
Jeśli chodzi o przetwory, nie tylko z ogórków, lecz wszystkie inne, należy zwrócić uwagę na podstawową rzecz - w jaki sposób były konserwowane. Jeśli chodzi o kiszonki, słoiki z ogórkami, czy kapustą powinny być przechowywane w ciemnym, suchym i chłodnym miejscu, ponieważ ciepła temperatura sprawi, że proces fermentacji będzie wciąż postępował i już niejednej nieświadomej osobie słoik z ogórkami wybuchł na blacie. Jeśli chodzi o przetwory konserwowe jak właśnie ogórki, papryka lub cukinia, miejsce także powinno być ciemne i suche, jednak nie musi być to piwnica. Odpowiednio zawekowane przetwory możesz przechowywać w kuchennych szafkach. Spokojnie wytrzymają od kilku do kilkunastu miesięcy. Pamiętaj jednak, że każdy otwarty słoik z przetworami musi być przechowywany w lodówce.
Nie każde ogórki nadają się do wszystkiego. Oczywiście można na upartego włożyć duże, wręcz przerośnięte ogórki do słoika i zalać je zalewą octową, ale efekt może nas rozczarować. Jeśli chodzi o ogórki kiszone, sprawdzą się i większe ogórki i te mniejsze, pamiętajmy jednak, że najlepsze do kiszenia są ogórki odmiany Borus i Julian, czyli odmiany średniowczesne. Z kolei do marynowania polecam ogórki średnie i niewielkie. Najlepiej sprawdzą się odmiany o większych brodawkach, czyli np. Octopus lub jedna z najpopularniejszych odmian, czyli ogórek śremski. Do moich krokodylków wybrałam tę ostatnią odmianę.
Jednak na zakupach zwracaj uwagę nie tylko na nazwy wystawionych warzyw, lecz przede wszystkim na ich ogólną kondycję. Ogórki zwiędnięte, uszkodzone i zmarszczone nie sprawdzą się do kiszenia i konserwowania. Warto patrzeć także na kolor - pożółkłe i blade ogórki lepiej zostaw w sklepie. Gdy z kolei mają bardzo ciemny kolor w miejscu, gdzie warzywo wyrastało z łodygi, najprawdopodobniej w tym miejscu będą gorzkie.
Składniki:
Spodobał ci się ten przepis na ogórki krokodylki? A może masz pytania? Zostaw komentarz lub napisz do nas na adres: haps_redakcja@agora.pl. Zachęcamy też do głosowania w naszej sondzie.