Bez płonącej świni i rosołu. Młode pary stawiają na jedzenie z wyższej półki

Sezon weselny w pełni i na pewno wielu z was będzie towarzyszyło swoim bliskim w ich najważniejszym dniu. Podczas wesel najważniejsi są państwo młodzi - wiadomo. Ważne są także muzyka i jedzenie i to właśnie weselne menu ostatnio budzi żywe dyskusje. Pary młode odchodzą od tradycji i stawiają na nowe rozwiązania, co często spotyka się z niezrozumieniem starszej części gości. "Co to za wesele bez rosołu?!" - dopytują.

Wesele to jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu młodej pary i ich bliskich. Młodzi chcą, żeby ten dzień był wyjątkowy i dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Bardzo ważnym elementem wesel jest menu i mnóstwo osób uważa, że dobre jedzenie jest podstawą udanego przyjęcia. Owszem, coś w tym jest i gospodarze imprezy doskonale o tym wiedzą. Jednak to, jak wyglądały wesela jeszcze dziesięć lat temu, różni się od współczesnych przyjęć nowożeńców. 

Zobacz wideo Jakie potrawy królują na weselach

"Jak to nie będzie płonącej świni? Chcesz, żeby goście was obgadali?!"

Tradycyjne polskie wesele to w myślach większej części starszego pokolenia rosół albo flaki, tłusty schabowy, o północy pieczeń i oczywiście wiejski stół i wódka. Jednak czasy takich wesel mijają, a młodzi wychodzą naprzeciw oczekiwaniom gości i stawiają na wyższy standard. Starają się wybierać potrawy tak, by zadowolić gości z alergiami pokarmowymi, osoby wegańskie i wegetariańskie oraz stawiają na specjalne potrawy dla najmłodszych. Tylko jak wytłumaczyć babci, że na weselu nie będzie rosołu, tylko krem z białych warzyw, a zamiast schabowego risotto z borowikami?

Lokal, w którym robimy wesele, nie serwuje tradycyjnych potraw weselnych, tylko utrzymuje poziom restauracyjny. Kiedy pokazałam rodzicom menu, które wybraliśmy, teściowa zrobiła się blada, później czerwona. "Jak to nie będzie płonącej świni? I co to za wesele bez rosołu?! Zobaczycie, goście będą głodni i wyjdą. Co za wstyd..."

- pisze na jednej z grup facebookowych przyszła panna młoda Karolina, która razem z narzeczonym wybrała na miejsce swojego wesela elegancki pałacyk. Dodaje też, że może jeszcze dwadzieścia, czy nawet dziesięć lat temu płonący prosiak wjeżdżający na salę przy melodii z "Janosika" był atrakcją i pewnym pokazem, dziś to lekka żenada. Oczywiście każda decyzja powinna być podjęta przez parę młodą, jednak tak oczywisty wyraz niezadowolenia najbliższych może sprawić przykrość. 

Jedzenie na weselach. "Zastaw się, a postaw się" odchodzi do historii

Do tej pory na weselach było naprawdę dużo, jeśli nie za dużo jedzenia. To jest silnie zakorzenione w mentalności Polaków, którzy bardzo cenili sobie gościnność. Jednak obecnie pojęcie gościnności nieco różni się od tego, w jaki sposób funkcjonowało za czasów naszych rodziców i dziadków. Pary młode obecnie są dużo bardziej świadomie i stawiają na jakość, a nie na ilość jedzenia, by możliwie ograniczyć marnowanie. Jednak nie zawsze i nie wszędzie tak jest.

Niektóre miejsca mają ściśle określony standard i z góry narzucają liczbę ciepłych posiłków, przystawek i napoi. Nie zgadzają się na redukcję liczby posiłków, by nie wypaść gorzej przed konkurencją. Później to wszystko stoi na stołach i obsycha. Wyobraź sobie majonez na jajku o trzeciej w nocy, kiedy jajka były robione o 11 przed południem

- mówi pan Robert, fotograf weselny z wieloletnim stażem. Wspomina też, że dużo lepiej jego zdaniem sprawdza się opcja bufetu, zamiast dań serwowanych. Wówczas każdy z gości ma pełną dowolność w wyborze posiłków, są opcje tradycyjne, wegańskie lub wegetariańskie. Mówi, że wówczas marnuje się dużo mniej jedzenia. Jednak taka opcja bywa nie do przyjęcia przez osoby, które są przyzwyczajone do tradycyjnej formy serwowania posiłków. "Byłem na weselu, gdzie posiłki były właśnie serwowane w postaci bufetowej. Panna młoda biegała z talerzami do dziadków, bo dziadek nie umiał skorzystać, a babcia się obraziła. No wszystkim nie dogodzisz" - dodaje. 

Wesele bez alkoholu, muffinki zamiast tortu i sushi zamiast kiełbasy

Od jakiegoś czasu wiele par decyduje się na wesele bez alkoholu, nawet bez symbolicznej lampki szampana i jeśli wybierają taką formę wesela, najpewniej mają ku temu powody i należy to uszanować. Odchodzą też od wielkich, piętrowych tortów lub tortów na ozdobnych stelażach na rzecz tortów złożonych z monoporcji lub babeczek. To nie tylko dużo ciekawsza opcja podania weselnego deseru, lecz także sposób na niemarnowanie słodkości, których po weselu zostaje naprawdę dużo. Inną atrakcją kulinarną są stoły tematyczne, zamiast klasycznego wiejskiego. Pary wybierają stoły rybne z sushi, stoły z włoskimi przekąskami lub stacje live cooking na przykład z tatarami. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.