Niewątpliwie olej słonecznikowy jest jednym z najpopularniejszych produktów w kuchni. Znajdziemy go praktycznie w każdym mieszkaniu, gdzie jest używany do przygotowywania potraw zarówno na zimno, jak i gorąco. Jeśli na nim smażysz, lepiej przestań. Są znacznie lepsze i zdrowsze opcje.
Olej słonecznikowy jest stosunkowo tani i łatwodostępny także w dużych, ekonomicznych opakowaniach. Do tego ma wysoką temperaturę punktu dymienia, która wynosi 225 stopni Celsjusza. Z tego powodu często po niego sięgamy, nie zdając sobie sprawy, że to nie zawsze najlepszy wybór. Po podgrzaniu zamienia się niemalże w truciznę, o czym ostrzega dietetyk dr Bartek Kulczyński. - Zwykły olej słonecznikowy w żadnym razie nie nadaje się do smażenia, a smażenie na nim to zbrodnia na naszym zdrowiu - powiedział w udostępnionym przez siebie filmie.
Olej słonecznikowy zawiera wiele wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, które pod wpływem wysokiej temperatury ulegają rozpadowi. Podczas tego procesu powstaje m.in. glicerol i wolne kwasy tłuszczowe, przez co traci wszystkie swoje zdrowotne właściwości. Z kolei "Gazeta olsztyńska" podaje, że badania przeprowadzone na Uniwersytecie De Montfort oraz w Oxfordzie wykazały, że w trakcie smażenia olej słonecznikowy może uwalniać rakotwórczy aldehyd.
Nieco inaczej ma się sytuacja w przypadku rafinowanego oleju słonecznikowego wysokooleinowego. Dr Kulczyński przekonuje, że spokojnie możesz wykorzystywać go do smażenia. Nada się też mieszanka z olejem rzepakowym (słonecznikowy powinien stanowić maksymalnie 30 proc.). Z innych idealnie nada się nierafinowana oliwa z oliwek. Ma stosunkowo wysoki punkt dymienia (200 stopni Celsjusza), a do tego dużo jednonienasyconych kwasów tłuszczowych. Sprawdzi się też rafinowany olej z awokado. Za to zdecydowanie zrezygnuj z oleju lnianego, z wiesiołka, czarnuszki czy pestek dyni. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.