W tym roku sezon grzybowy zaczął się dużo wcześniej, bo pierwsze kurki i koźlarze zaczęły pojawiać się już w maju. Jednak wysokie temperatury i susza nie sprzyjały wysypowi, mimo to grzyby rosną w lasach na Mazowszu, na Podkarpaciu i w Lubuskiem. Tam grzybiarze cieszą się kurkami, borowikami i koźlarzami. Trafiają się także podgrzybki, czasami maślaki. Jednak niestety zdarza się, że po powrocie do domu okazuje się, że część grzybów jest robaczywa. A można było sprawdzić to w lesie.
Grzyby lubią wilgoć i umiarkowane ciepło. Nie lubią za to suszy i upałów, podobnie jak robaki, które wówczas mają mało obiektów do żerowania. Jeśli mimo niesprzyjających warunków, w lasach pojawią się grzyby, możemy spodziewać się, że w dużej części będą robaczywe. Czerwcowe, lipcowe grzyby bardzo często mają niechcianych lokatorów i nie możemy mieć na to wpływu. Możemy mieć jednak wpływ na to, by było ich mniej.
Chodzi o porę zbierania grzybów. Przyjęło się mówić, że grzyby najszybciej rosną nocą, przy świetle księżyca - nie wiem, ile w tym prawdy, ale doświadczeni grzybiarze wyruszają na grzybobranie bladym świtem. Ma to sens, ponieważ larwy żerują w dzień. Kiedy z samego rana pójdziemy do lasu na grzyby, larwy jeszcze nie zdążą opanować grzybów (a przynajmniej nie w dużym stopniu). Kiedy jednak wybierzemy się do lasu po południu, niechciani goście zdążą się na dobre zadomowić w grzybach.
Kiedy widzimy duże, stare grzyby, możemy mieć niemal pewność, że są w nich larwy. Kiedy trzon i kapelusz są miękkie, a dodatkowo na trzonie i hymenoforze widać wydrążone tunele i ciemne dziurki, lepiej zostawić taki grzyb w lesie - niech rozsiewa owocniki. Jednak nie tylko starsze grzyby mogą być robaczywe. Kiedy masz przed sobą piękny, na pierwszy rzut oka zdrowy okaz, warto stuknąć w kapelusz i posłuchać, jaki wyda dźwięk. Jeśli będzie podobny do dźwięku podczas stukania w arbuz, grzyb jest zdrowy. Jeśli zaś nie usłyszysz podobnego dźwięku, spodziewaj się larw żerujących na miąższu.