Czasznica olbrzymia zwana też purchawicą olbrzymią to z całą pewnością niesamowity grzyb. Rośnie na łąkach, polanach i pastwiskach. Z daleka wygląda jak porzucona piłka lub odpad po budowie i potrafi osiągać naprawdę duże rozmiary. Nieświadomi grzybiarze zostawiają je po prostu tam, gdzie rosną, a niektórzy - co jest okropne, niszczą je. Gdyby tylko wiedzieli, jakie smakołyki można zrobić z tego grzyba.
Tradycja zbierania czasznic i innych grzybów purchawkowatych nie jest mocno zakorzeniona, a wielka szkoda. Głównym powodem, dla którego grzybiarze nie zabierają czasznicy jest brak wiedzy - wygląda jak wielka purchawka, dlatego też często bywa niszczona. Innym powodem są jej rozmiary. Te grzyby bowiem potrafią osiągnąć do 60 cm średnicy i ważyć do 5 kg - nie każdy koszyk to uniesie. Innym powodem, dla którego grzybiarze omijają te okazy, jest utarty schemat wyglądu jadalnego grzyba - jasny korzeń, rozłożysty kapelusz i rurki pod nim.
Purchawica olbrzymia najczęściej występuje na polach i łąkach, ale także na polanach i w lasach - najczęściej mieszanych. Zanim włożymy do koszyka czasznicę, warto się jej przyjrzeć. Najlepsze owocniki są niemal białe lub jasnobeżowe. Kiedy grzyb ma barwę jasnooliwkową lub brązową, lepiej go zostawić - to oznacza, że grzyb zaczął już wypuszczać zarodniki.
Czasznica olbrzymia wyśmienicie smakuje pokrojona w plastry i usmażona w panierce à la schabowy, ale równie smaczna jest w sosach i zupach grzybowych. Posiekana w cienkie paski i uduszona z cebulą stanowi wyśmienity farsz do pierogów i krokietów. Innym ciekawym przepisem jest nalewka z purchawicy - 200 g grzyba wystarczy zalać żytnią wódką lub domową nalewką na bazie spirytusu. Po trzech miesiącach nalewka będzie gotowa - warto nacierać nią bolące stawy lub dodawać łyżeczkę do herbaty, by zwalczyć infekcje i przeziębienie.