Gotowanie rosołu warto mieć dobrze opanowane. Niezależnie od tego, czy robisz go po to, by później na nim ugotować inną zupę, czy po to, by zjeść na niedzielny obiad lub zastosować w walce z przeziębieniem. Z pozoru może się to wydawać proste jak bułka z masłem, ale zdarza się, że rosół wychodzi mętny, blady lub mało aromatyczny. Z naszego poradnika dowiesz się, co zrobić, by tego uniknąć.
By rosół wyszedł pierwsza klasa, jak spod ręki babci albo z najlepszej restauracji z kuchnią staropolską, trzeba też wiedzieć, do jakiej wody wkładać mięso. Lepsza będzie zimna czy ciepła? Cóż, to zależy od efektu, który chcemy uzyskać, choć jedna z tych opcji jest dużo popularniejsza i bardziej polecana.
Mięso włożone do gorącej wody lub zalane gorącą wodą więcej smaku, aromatu i soczystości zachowa w środku. Ta metoda zatem sprawdzi się wówczas, gdy twoim głównym zamiarem jest późniejsze wykorzystanie mięsa. Jest to sposób rzadziej stosowany w kuchni i ma zdecydowanie mniej zwolenników niż opcja druga.
Zalewanie mięsa zimną wodą (lub wkładanie go do niej) jest rekomendowane wtedy, gdy chcemy, by to rosół miał jak najwięcej smaku (a zazwyczaj właśnie o to nam chodzi). Długo gotowane mięso odda do wywaru więcej aromatu. Dzięki temu rosół będzie miał głębszy i bogatszy smak. Esencjonalność rosołu uzyskuje się też, dorzucając do garnka inne składniki. To oczywiście warzywa (również tak nietypowe, jak np. burak czy pomidor), ale też liczne przyprawy: lubczyk, ziele angielskie, pieprz ziarnisty, liść laurowy, a nawet goździki, anyż czy kawałek cynamonu. Do wywaru można też dodać kilka grzybków suszonych, które podkreślą smak umami.
Smak i aromat to jedno. Na apetyczność rosołu wpływ ma również jego kolor. Na widok pięknego, złocistego płynu aż cieknie ślinka. By uzyskać taki efekt, trzeba postawić na odpowiednie dodatki. Zapomnij o kostce rosołowej. Zamiast niej do garnka wrzuć opaloną cebulę, dużo marchewki, różne rodzaje mięsa (na samym kurczaku wyjdzie raczej cienki i blady) oraz dopraw rosół kurkumą.