O tabbouleh usłyszałam po raz pierwszy od znajomego "powsinogi", który dopiero co wrócił z Libanu pełen zachwytu nad tamtejszą kuchnią. Opisywał ją jako zupełnie inną, lekką, chrupiącą i pełną świeżości. Zaciekawiona, postanowiłam spróbować i zupełnym przypadkiem trafiłam na tę sałatkę w orientalnej restauracji. Już po pierwszym kęsie przepadłam. Od tamtej pory tabbouleh stała się częstym gościem na moim stole, a teraz z przyjemnością dzielę się przepisem, bo takich smaków nie wolno zatrzymywać tylko dla siebie.
Świeża sałatka świetnie komponuje się z daniami z grilla, zwłaszcza z baraniną, jagnięciną lub kurczakiem. Doskonale smakuje w towarzystwie hummusu i ciepłej pity, ale można ją również podać jako dodatek do pieczonych warzyw, tostów lub po prostu zjeść solo, ciesząc się bogatym smakiem. Niektórzy lubią ją z odrobiną sera feta lub koziny i to też jest dobry pomysł. Jednak ja pozostałam wierna tradycji i taki przepis ci właśnie przekazuję. Czego będziesz potrzebować do przygotowania 4 porcji?
Składniki:
PORADA! Do tabbouleh najlepiej wybierać dojrzałe, mięsiste pomidory, które są soczyste, ale nie wodniste. Nadmiar soku może rozwodnić sałatkę, dlatego, zanim zaczniemy kroić, warto usunąć pestki.
Tabbouleh to kwintesencja świeżości - chrupiące warzywa, aromatyczne zioła i delikatna cytrynowa nuta sprawiają, że smakuje lekko i orzeźwiająco. Robi się ją błyskawicznie, a jeszcze szybciej znika z talerzy. Składniki przygotowane? Możemy zaczynać.
Czy lubisz kuchnię Bliskiego Wschodu? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.