Czekolada dubajska, jak sama nazwa wskazuje, powstała w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i jej fenomen ogarnął cały świat. W Polsce nie jest inaczej, czekoladę dubajska kupiłam w listopadzie za ponad 120 zł z czystej ciekawości i, mówiąc szczerze, szału nie było. Była smaczna, owszem, ale strasznie słodka i muląca, a to za sprawą nadzienia z kremu pistacjowego i greckiego ciasta kataifi, przypominającego cienkie, sztywne włosy. Po spróbowaniu czekolady dubajskiej wiedziałam już, że nie będę fanką takich wymysłów, ale postanowiłam trochę zaszaleć i puściłam wodze pistacjowej fantazji. Jakie jest ukochane danie Polaków? Tak, dobrze myślicie. To zrobiłam je po dubajsku.
Do tego pomysłu podkusił mnie jeden z kolegów z redakcji, a ja ciekawa nowych doświadczeń i pełna zapału kupiłam w markecie krem pistacjowy, koleżanka dała mi opakowanie ciasta kataifi i zabrałam się do pracy. Ciasto na pierogi nie ma dla mnie tajemnic - robię je od lat tak samo i zawsze wychodzi jędrne i elastyczne, przepis będzie niżej. Gęsty i słodki krem pistacjowy włożyłam do miski, dodałam ok. 1/3 opakowania ciasta kataifi i wymieszałam.
Wyrobione ciasto na pierogi rozwałkowałam i szklanką wycięłam kółeczka - wszyscy znamy ten proces. Na środku każdego kółeczka położyłam płaską łyżeczkę pistacjowego nadzienia i szczelnie zalepiłam pierożki. Specjalnie nie dodawałam dużo farszu, bo wiedziałam, że będzie bardzo słodki i nie każdemu ten smak podpasuje. Planowałam poczęstować kolegów z pracy, a nie wyrzucać owoce mojej pracy do kosza. No cóż. Pierogi ugotowałam w lekko osolonej wodzie, po ugotowaniu oprószyłam je niewielką ilością kakao i zżerana ciekawością przekroiłam jednego pierożka na pół.
Parujące, gorące pierożki powinny od razu wprawić nasze ślinianki w tryb wzmożonej pracy, przynajmniej zawsze tak miałam. Do czasu pierogów dubajskich. Kiedy przekroiłam pierwszego pierożka, jego wygląd od razu przywołał mi na myśl pampers noworodka z pełną zawartością. Zielono-żółta maź, która wcześniej była kremem, wypływała na talerz i skutecznie odbierała apetyt. Fakt, pachniały ładnie i zachęcająco, ale przecież także je się oczami, a moje cierpiały. Spróbowałam, były specyficzne. Krem się rozpuścił, ciasto lekko chrupało. Nie były najgorsze, ale chyba drugi raz bym ich nie chciała spróbować. Jeśli jednak ktoś lubi pierogi na słodko, a ściślej rzecz ujmując - na bardzo słodko - śmiało, może zrobić pierogi dubajskie. Zaskoczysz i siebie, i wszystkich, których poczęstujesz.
Ciasto na pierogi:
Farsz: