Pewnego popołudnia zostało mi kilka kartofli z obiadu i zamiast odgrzewać kawałki po raz kolejny, wrzuciłam je do piekarnika. W lodówce była jeszcze połowa cebuli, ogórki konserwowe i odrobina jogurtu. Wszystko zmieszałam i podałam do obiadu. Nawet nie zdążyłam spróbować, bo zniknęła szybciej, niż pomyślałam "może być dobre". Tak właśnie powstała moja pierwsza sałatka z pieczonymi ziemniakami. Teraz robię ją na grilla, spotkania rodzinne i nawet do lunchboxa do pracy. Jest uniwersalna, pyszna i za każdym razem smakuje inaczej, bo można ją dowolnie modyfikować.
To nie jest zwykła sałatka ziemniaczana. Dzięki pieczeniu warzywa mają chrupką skórkę i miękki środek, a do tego delikatny sos i wyraziste dodatki sprawiają, że smakuje jak z najlepszej restauracji. A jednak zrobisz ją w domowych warunkach, bez stresu i drogich składników.
Składniki:
Czy można ją podawać na ciepło? Tak smakuje jeszcze lepiej. Gdy ziemniaki są nadal ciepłe, sos lekko się rozpuszcza i całość nabiera kremowej konsystencji, znika znacznie szybciej. To dobry pomysł na kolację lub dodatek do grillowanego mięsa i warzyw.
Sposób przygotowania:
Jeśli przygotowujesz sałatkę z wyprzedzeniem, trzymaj ją w zamkniętym pojemniku w lodówce. Najlepiej zużyć w ciągu 24 godzin. Przed podaniem dodaj odrobinę oliwy i świeżego koperku. To przywraca aromat i wygląd. Jeżeli chcesz wersję wegańską, zamiast boczku daj wędzone tofu albo pieczone pestki dyni. W miejsce majonezu możesz użyć jogurtu naturalnego, a musztardę miodową zamienić na musztardę Dijon i odrobinę syropu klonowego. To lekka i nowoczesna wersja klasyka.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!