Philippe Etchebest to jeden z najbardziej znanych francuskich szefów kuchni, ceniony za perfekcjonizm i pasję do prostych, ale dopracowanych potraw. Jego metoda smażenia grzybów pokazuje, jak drobna zmiana może całkowicie odmienić smak dania. Przygotowane zgodnie z jego wskazówkami pozostają jędrne, soczyste i lekko słodkie. Cała tajemnica tkwi w odpowiednim doborze składników, kontrolowanej temperaturze i właściwym momencie przyprawiania.
Sekretem znakomitej potrawy są produkty najwyższej jakości. Grzyby powinny być jędrne, o zwartej strukturze i delikatnym, leśnym aromacie. Jeśli mają intensywną, nieprzyjemną woń lub miękką powierzchnię, oznacza to, że są zbyt dojrzałe. Najlepsze efekty daje wybór świeżych okazów, zwłaszcza pieczarek, kurek lub borowików, które zachowują kształt i zapach podczas smażenia.
Warto też zwrócić uwagę na ich wygląd, ponieważ zamknięte kapelusze i suche nóżki świadczą o świeżości. Z kolei egzemplarze z otwartymi blaszkami szybko tracą walory smakowe. Dobry kucharz wybiera grzyby uważnie, wiedząc, że od tego zależy sukces całego dania.
Philippe Etchebest odradza pieczenia grzybów w piekarniku, ponieważ wtedy tracą zbyt dużo wody. Najlepszy rezultat daje smażenie na dobrze rozgrzanej patelni z dodatkiem oliwy z oliwek. Dzięki niej nie przywierają, nabierają złotego koloru i delikatnie się karmelizują. Ważne, by naczynie było szerokie, a okazy nie leżały zbyt gęsto - inaczej puszczą sok i zamiast się smażyć, ugotują.
Rozgrzewanie patelni powinno przebiegać spokojnie. Oliwa musi być gorąca, ale nie dymiąca. Wówczas zewnętrzna warstwa natychmiast się ścina, zatrzymując sok grzybów w środku. Tylko gorące naczynie gwarantuje równomierne zrumienienie i idealną teksturę - chrupiącą z zewnątrz, miękką w środku. Wielu kucharzy popełnia błąd, kładąc okazy na zimny tłuszcz lub przykrywając je podczas smażenia. To powoduje duszenie zamiast smażenia. Etchebest radzi zachować cierpliwość: lepiej robić to partiami, niż ryzykować utratę konsystencji i aromatu.
Kiedy grzyby wylądują na patelni, nadchodzi moment na przyprawy. Wystarczy szczypta soli i odrobina świeżo zmielonego pieprzu, aby wzmocnić ich naturalny aromat. Najlepiej posypać je tuż po ułożeniu, gdy zaczynają nabierać złocistego koloru, wtedy smaki wnikają głębiej w miąższ. Zbyt duża ilość dodatków może jednak zepsuć efekt, bo subtelny zapach leśnych skarbów łatwo zagłuszyć. Pod koniec warto dorzucić świeży tymianek, drobno posiekaną natkę pietruszki albo odrobinę soku z cytryny, by dodać lekkości i świeżości.
Ostatni etap wymaga kilku minut cierpliwości. Grzyby powinny się lekko zrumienić, aż nabiorą głębszego aromatu. To efekt karmelizacji, który wydobywa słodycz i podkreśla smak. Zbyt długie smażenie zniszczy wynik, dlatego warto obserwować kolor i strukturę kawałków. Po tym dobrze jest dodać odrobinę masła dla zapachu lub kilka kropel octu balsamicznego, który nada potrawie szlachetności. Tak przygotowane można podawać z makaronem, jajkami, mięsem lub rybą.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!