Cały problem z bananami, które na co dzień kupujemy w sklepie, polega na tym, że znakomita większość z nich hodowana jest w tzw. monokulturach. Wszystkie rośliny, które rosną na takich plantacjach, to genetyczne bliźniaki.
Dlaczego? Dzikie banany nie nadają się do jedzenia, bo mają mało miąższu, a za to dużo twardych ziaren (więcej na ten temat: Warzywa i owoce kiedyś wyglądały zupełnie inaczej. Największe zaskoczenie? Marchewka i arbuz). Ludzie już bardzo dawno temu zaobserwowali jednak, że co jakiś czas pojawiają się bananowce, które wydają owoce o smacznym, słodkim miąższu, pozbawione ziaren. By zapewnić sobie ich stały dopływ, wystarczy po prostu pozyskać i zasadzić odrosty takich roślin.
W ten sposób dziś większość z nas zajada się owocami odmiany Cavendish. Jeszcze 60 lat temu na rynku królowała jednak o wiele smaczniejsza odmiana Gros Michel, obecnie już całkowicie wymarła.
Co się z nią stało? Zaatakowała ją tzw. choroba panamska, wywoływana przez gatunek grzybów o nazwie Fusarium oxysporum f. sp. cubense, odpornego na wszelkie dostępne w tym czasie preparaty. Choroba w latach 50. XX wieku wyniszczyła wszystkie bananowce odmiany Gros Michel.
- Poradzono sobie z tym problemem, tworząc nowe nasadzenia bananowców odmiany Cavendish odpornej na chorobę - opowiada dr hab. Joanna Puławska, profesor IO, kierownik Zakładu Fitopatologii Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach. - Jednak przyroda nie zna pustki. Jest roślina, a za jakiś czas znajdzie się szczep lub rasa patogenu, który będzie w stanie porażać odmiany dotychczas uważane za odporne. I tak się stało z odmianą Cavendish. Już w latach 80. XX wieku pojawiała się tzw. rasa TR4, która obecnie się rozprzestrzenia coraz bardziej i stąd nowe larum. Jest to obecnie jedna z najpoważniejszych chorób bananowców i sprawia dużo problemów.
Problem jej rozprzestrzeniania się jest na tyle istotny, że będzie omawiany na odbywającym się na przełomie lipca i sierpnia Międzynarodowym Kongresie Chorób Roślin (wydarzeniu odbywającym się co 5 lat od 1968 roku i organizowanym przez Międzynarodowe Towarzystwo Fitopatologiczne).
Czy to oznacza, że banany mogą wkrótce na dobre zniknąć ze sklepów?
- Tego bym się nie obawiała - uspokaja ekspertka. - Wymieniony wcześniej patogen występuje już niemalże we wszystkich rejonach uprawy bananowców, a banany wciąż są dostępne w sklepach. Tymczasem my coraz więcej wiemy na jego temat, a laboratoria na świecie bardzo intensywnie pracują nad selekcją nowych, odpornych odmian bananowców. Poza tym z badań naukowych wynika, że są takie rodzaje gleb (chodzi tu o ich mikrobiom - czyli rodzaj mikroorganizmów je zasiedlających), w których patogen wywołujący chorobę panamską dobrze nie przeżywa, a to daje nadzieję na skuteczną walkę. Myślę, że należy wierzyć w siłę nauki (może dlatego, że sama jestem naukowcem). A poza tym wszyscy lubią banany, więc zrobią wszystko, abyśmy mogli je dalej jeść.
***