Do poruszenia tematu savoir-vivre w sklepowej kolejce skłonił nas wątek, który pojawił się jakiś czas temu na jednym z naszych forów. Jego założycielka opisała sytuację, jaka spotkała ją w jednym z dyskontów.
"Nabrałam w biegu rzeczy za 21 zł, więc niewiele. Podchodzę do kasy, tam właśnie starszy pan płaci, poza nim nikogo nie ma, za to na taśmie stoi kilka produktów (między nimi a kasą jest jakieś pół metra wolnej taśmy). Rozglądam się, nie widzę nikogo, więc stawiam moje zakupy i zaczynam szukać karty, wtedy słyszę: - Nie stała pani przede mną, prawda? - Nie, ale nie było pani, kiedy przyszłam - odpowiedziałam. Ponieważ kiedy płaciłam i chowałam rzeczy (zajęło to jakieś trzy minuty albo i mniej) pani wciąż pomstowała, dodałam, że niesłusznie się gniewa, bo trudno oczekiwać, żeby ktoś czekał przy wolnej kasie, aż znajdzie się właściciel opuszczonych produktów. Sądząc po minie, absolutnie jej to nie przekonało. Czy złamałam jakąś nieznaną mi zasadę?".
Zobacz również: Kichając, zakrywasz dłonią twarz? Ekspert od savoir vivre'u: Nie powinieneś tak robić
W wątku w krótkim czasie pojawiło się mnóstwo komentarzy. Co do tego, jak powinna zachować się jego autorka, zdania są podzielone.
- Nie, nie złamałaś żadnej zasady - pisze jedna z komentujących osób. - To ta pani chciała przycwaniakować i "zajęła kolejkę".
- Według mnie zachowałaś się jednak dość nieładnie - stwierdza inna uczestniczka dyskusji. - Ktoś już w tej kolejce był, rozłożył zakupy, przecież było to oczywiste, że czegoś zapomniał i zaraz wróci. Przecież gdyby fizycznie tam był, to nie wepchnęłabyś się przed niego, prawda? Więc w tym przypadku mogłaś poczekać, aż ten pan odejdzie od kasy i jeśli właściciel "porzuconych" artykułów nie wrócił do tego czasu, przeskoczyć kolejkę. Ale tylko wtedy. Wepchnięcie się przed leżące na taśmie czyjeś rzeczy było nieładne.
I kto tu miał rację? Czy o zajęciu kolejki nie świadczą zakupy, ale obecność ich właściciela? A może - jak sugeruje część komentujących - jeśli pan już zaczął płacić, a właścicielki porzuconych "na chwilę" zakupów nie było, to można przeskoczyć kolejkę.
- A może, zamiast wkładać energię w zastanawianie się, kto ma rację, lepiej budować relacje? - wyjaśnia dziennikarka i ekspertka savoir-vivre Anna Dąbrowska. - Również z tymi, których spotykamy przypadkowo, tylko na chwilę przy sklepowej kasie. Podręczniki dobrych manier i etykieta nie są w stanie opisać wszystkich zasad, bo życie - na szczęście - jest bogatsze. Dbanie o relacje - zamiast o racje - jest według mnie naczelną zasadą dobrego wychowania.
Specjalistka przypomina, że savoir-vivre wyrasta z dwóch zasad i to są dwie najważniejsze wskazówki: zasady szlachetności oraz zasady troski i uwzględniania innych.
- Szlachetność to wysoka jakość moich zachowań, czyli: myśląc o sobie, dbam też o komfort innych ludzi, również w sklepowej kolejce - opowiada Anna Dąbrowska. - Myślę, że właśnie sklep jest miejscem, w którym można odróżnić osobę z klasą od człowieka klasy pozbawionego.
A wracając do naszego przykładu - jak w takiej sytuacji postąpić zgodnie z zasadami savoir-vivre, by nie wyjść na gbura? Nasza ekspertka ma receptę dla obu pań, które uczestniczyły w scence:
- Moim zdaniem pani, która się spieszyła i weszła w kolejkę przed panią, która czegoś zapomniała, mogłaby powiedzieć: "Przepraszam panią, mam tylko kilka rzeczy, bardzo mi się dziś spieszy i pozwoliłam sobie wejść przed panią. Proszę się nie gniewać". Pouczanie innych i udowadnianie swoich racji, nawet słusznych, sprawia, że druga strona skupia się na obronie własnych. A przecież chodzi nam o wzajemne zrozumienie i rozładowanie napięcia. A jeśli chodzi o drugą panią, to mogłaby odpowiedzieć: "W porządku, zapomniałam czegoś, zajęła pani kolejkę tylko chwilę, nic się nie stało". Czy nie jest przyjemniej?
W rozmowie z nami ekspertka przytacza wnioski z badań, w których naukowcy zadali sobie pytanie: "Co zrobić, aby z ostatniego miejsca w kolejce przejść na pierwsze?". Zaobserwowali oni, że z większym prawdopodobieństwem zostają wpuszczone te osoby, które podadzą powód. Innymi słowy, ludzie mają większą skłonność do uwzględniania naszych próśb, kiedy usłyszą, dlaczego to jest dla nas ważne.
- Jeśli bardzo nam się spieszy, a przed nami stoi ktoś z pełnym koszykiem i wiemy, że zajmiemy kasjerowi jedną minutę, to zamiast powiedzieć: "Mogę wejść przed pana?" lepiej zapytać: "Przepraszam, mam tylko bułki i jogurt, bardzo mi się spieszy po dziecko do przedszkola. Czy mogę wejść przed pana?" - proponuje Anna Dąbrowska. - Ludzie naprawdę są skłonni przyczyniać się do dobra innych, tylko po prostu chcą usłyszeć, o co nam chodzi.
Na naszą prośbę, specjalistka przygotowała zestaw zasad savoir-vivre, do których powinniśmy się stosować w sklepowej kolejce. Zamieszczamy je poniżej.
***
Anna Dąbrowska - dziennikarka i ekspertka savoir-vivre. Wierzy w moc dobrych manier i dialogu, członkini Akademii Montemarco Savoir Vivre & Protocol. Prowadząca kurs etykiety dla dzieci "Królestwo dobrych manier". Współautorka pierwszej książki w języku polskim o ślubnym savoir-vivre "Wasz wymarzony dzień. Jak zorganizować idealny ślub i wesele z klasą".