Pomidory z Hiszpanii, ziemniaki z Maroko - czy na pewno wiemy, co jemy? Jak odnaleźć polskie jedzenie pośród mnóstwa importowanych produktów?

Na sklepowych półkach pojawia się ostatnio coraz więcej nowinek, z którymi ostatnio coraz chętniej eksperymentujemy w kuchni. Jak jednak rozpoznać polskie produkty w zalewie tych zagranicznych? Podpowiadamy.

Choć może się nam to wydawać dziwne, biorąc pod uwagę nasze współczesne upodobania, dawniej w kuchni polskiej nie było w ogóle ziemniaków. Warzywo to sprowadzono do Europy z nowego kontynentu, czyli Ameryki, dopiero w XVI wieku, a żeby na dobre zadomowiło się w naszej kuchni, potrzeba było jeszcze wielu lat. W dawnych czasach popularna była bowiem wiara, że wszystko, co rośnie pod ziemią, jest diabelskim wynalazkiem i nie nadaje się do jedzenia przez ludzi.

Co zatem jedzono w dawnej Polsce (a także w Europie)? Odpowiedź jest prosta – kaszę. I to nie zawsze w takiej formie, jaką znamy dziś. Zdarzały się również potrawy z dodatkiem roślin strączkowych, zwłaszcza grochu. Popularną formą posiłku było danie przypominające potrawkę, z dodatkiem kaszy, przyrządzane na wodzie, czasem z dodatkiem tłuszczu, warzyw lub niewielkiej ilości mięsa. Mięso, przede wszystkim w formie pieczystego, pojawiało się natomiast często na stołach szlachty.

Co dziś jedzą Polacy?

Nasza kuchnia zmieniła się jednak nie tylko przed laty, gdy pojawiły się w niej produkty z nowego kontynentu. Zmienia się w zasadzie przez cały czas. Współcześnie coraz chętniej sięgamy po dania wegetariańskie, testujemy nowe potrawy z innych kuchni świata (zwłaszcza z południa Europy i Wschodniej Azji), czy też wprowadzamy do naszego menu egzotyczne artykuły spożywcze, jak bataty czy figi.

Jak się okazuje, w naszym kraju spada ostatnio spożycie ziemniaków. Wszystko przez to, że choć wciąż uwielbiamy polską kuchnię, staramy się ją jednocześnie nieco odchudzić, żeby gotować i jeść zdrowiej. Według doniesień z badań statystycznych mnóstwo, bo blisko 80 procent Polaków twierdzi,  że odżywia się zdrowo.

Według doniesień z badań statystycznych mnóstwo, bo blisko 80 procent Polaków twierdzi,  że odżywia się zdrowoWedług doniesień z badań statystycznych mnóstwo, bo blisko 80 procent Polaków twierdzi, że odżywia się zdrowo Fot. Shutterstock

Coraz częściej dostrzegamy też, że produkty dobrej jakości powstają również w naszym kraju. To ich szukamy nie tylko w sklepach, ale też u lokalnych dostawców,  na targach i targowiskach. Główna przyczyna to fakt, że często najbardziej wierzymy w ich jakość.

Niestety bywa i tak, że sprzedawcy oferują nam produkty, które na pierwszy rzut oka wydają się polskie, a w rzeczywistości pochodzą z innych krajów. Współcześnie na sklepowych półkach nietrudno natknąć się na pomidory czy sałatę z Hiszpanii a na bazarkach - zwłaszcza wczesną wiosną - ziemniaki z Maroko czy Grecji.

Jak rozpoznać polski produkt?

Przede wszystkim w sklepie trzeba zwrócić uwagę na opis produktu, umieszczony przez sprzedawcę. W większych sieciach to właśnie tam najczęściej wypisany jest kraj, w którym wyprodukowano dany artykuł. Jeśli jednak takiej informacji brakuje, sprawdzamy kod kreskowy (czyli kod EAN). Artykuły wyprodukowane w naszym kraju mają kody, które rozpoczynają się cyframi „590”.

Polskie pochodzenie produktu potwierdza również zawarta na opakowaniu informacja o miejscu produkcji. Warto zwrócić uwagę nie tylko na to, czy adres wytwórcy jest krajowy.

Niekiedy producenci dodatkowo podkreślają fakt, że dany produkt pochodzi z naszego kraju, pisząc np. na opakowaniu jogurtu, że został wytworzony z polskiego mleka czy też umieszczając na nim napis: "Wyprodukowano w Polsce", "Produkt Polski" czy "Jestem z Polski".

Certyfikaty i oznaczenia

Bardzo często na opakowaniach polskich produktów pojawiają się również odpowiednie symbole graficzne, na przykład polska flagaBardzo często na opakowaniach polskich produktów pojawiają się również odpowiednie symbole graficzne, na przykład polska flaga Fot. Shutterstock

Bardzo często na opakowaniach polskich produktów pojawiają się również odpowiednie symbole graficzne, które mają potwierdzić, że mamy do czynienia z produktem krajowym, a przy tym przyciągają nasz wzrok. Może to być na przykład polska flaga (czasem naniesiona na mapę Polski) czy też np. logotyp akcji "590 powodów" promującej polskie produkty lub programu "Polski ślad", któremu przyświeca podobny cel.

Dobre polskie produkty wyłaniane są również w konkursie „Teraz Polska”, który organizowany jest już od blisko 30 lat. Jak czytamy na oficjalnej stronie konkursu, do grona najlepszych produktów mogą dołączyć wyłącznie te, „które dzięki swoim walorom jakościowym, technologicznym i użytkowym, wyróżniają się na rynku oraz mogą być wzorem dla innych”. Wyróżnione produkty można rozpoznać po godle „Teraz Polska” na opakowaniu.

Wierzyć na słowo?

Producenci, których produkty oferowane są w sklepach, podlegają jednak kontroli różnych instytucji, m.in. Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Gorzej jest jednak z produktami dostępnymi wyłącznie na bazarkach, które wymykają się podobnej kontroli. W ich przypadku często trudno bowiem dokładnie określić, czy na pewno pochodzą z naszego kraju. Pozostaje wierzyć sprzedawcy na słowo?

Niekoniecznie. W przypadku zakupu owoców i warzyw możemy się kierować sezonowością. I tak na przykład w marcu raczej nie dostaniecie polskich młodych ziemniaków. Te bowiem pojawiają się na bazarkach dopiero w maju. Tymczasem zagraniczne, z Cypru, Grecji czy Maroko są dostępne w sprzedaży już od grudnia. Te zagraniczne nie są zresztą wcale ziemniakami wczesnymi - takimi jak nasze okrągłe ziemniaczki z łuszczącą się skórką. To po prostu wcześnie dojrzewające odmiany ziemniaków.

Pamiętaj jednak, że nie każdy produkt musi pochodzić z Polski. Są przecież i takie, których w naszym kraju zwyczajnie nie da się wytworzyć. Za przykład mogą posłużyć choćby kawa, kakao czy banany, które da się wyhodować jedynie w określonej strefie klimatycznej.

Bywa też odwrotnie. Część produktów, które na pierwszy rzut oka możemy uznać za zagraniczne, jest bowiem wytwarzana w Polsce (nie każdy wie, że w naszym kraju hoduje się na przykład łososie czy topinambur). Jeśli jednak zastosujesz się do naszych sposobów, powinieneś uniknąć większości pułapek.

______________________________________________________________________

Materiał partnera:

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.