Moja przygoda zaczęła się po prostu w naszej kuchni. To tam toczyło się nasze rodzinne życie. W kuchni, a potem przy stole opowiadaliśmy sobie, jak minął dzień. Bardzo często podkreślam, że zarówno mój tata, jak i mama gotowali świetnie i dużo. Często wręcz kłócili się o to, kto ma gotować obiad, niekiedy rozdzielali zadania: tata zajmował się mięsem, a mama warzywami. Dodam, że mieszkała z nami jeszcze babcia i ona też codziennie gotowała. Dom wariatów, ale zakochanych w jedzeniu!
To nie tak, że ja się obudziłem rano i już byłem w tę lokalność zapatrzony. Co to, to nie! Zgłosiłem się na casting do programu (teraz nazywa się "Jakubiak lokalnie", przyp. red.) i wygrałem.... Niewiele wiedząc o lokalności, zacząłem jeździć po Polsce. Już po pierwszym odwiedzonym miejscu wiedziałem, że nigdy nic mnie tak nie zachwyci, jak lokalni producenci ich niezwykła pasja, zaangażowanie, poświęcenie. Od tych ludzi nauczyłem się pokory, doceniania tego, co daje nam natura i przede wszystkim szanowania własnej kulinarnej tradycji.
Kocham mięso miłością odwzajemnioną od lat. Nie mogę bez niego żyć, ale też nie przesadzam. Mięso jem maksymalnie 2-3 razy w tygodniu. W pozostałe dni na moim stole królują warzywa, dania lekkie. W ogóle bez warzyw nie przeżyję dnia. Dbam o zdrowy balans. Mięso jest obecne w mojej diecie, ale jej nie dominuje.
Oczywiście wołowina.... Na samą myśl o steku cieknie mi ślinka. Jeśli przyrządzam mięso, dbam o jego jakość. To też chcę przekazać w programie „Sztuka mięsa” w Food Network - mięso mięsu nierówne, podobnie, jak inne składniki. Czytajmy, dowiadujmy się i decydujmy się na te najlepszej jakości. Po prostu. Dobre mięso do szczęścia potrzebuje bardzo niewiele. To, jak je przyrządzimy, zależy od nas i od naszych upodobań.
To też zdecydowanie moje ulubione weekendowe dania. Ja do mielonych dodaje chałkę, która jest ich znakiem rozpoznawczym, podkręca ich smak i nadaje trochę inny wymiar kulinarnych doznań niż ten, który znamy. A schabowego najbardziej lubię z kością.
Muszę gotować. To nie jest kwestia wyboru tylko tego, że gotowanie jest dla mnie jak powietrze. Muszę stać przy garach, żeby funkcjonować! Ale do restauracji chodzę bardzo często. Lubię odkrywać nowe miejsca na mapie Polski czy samej Warszawy, zwłaszcza gdy pojawia się jakaś nowa, ciekawa knajpa.
Nie wiem. Moja mama zadaje sobie to pytanie odkąd zacząłem chodzić. Jestem hedonistą i takie życie prowadzę. Kocham swoją pracę, wiec każdy dzień przeżywam dokładnie tak, jakbym chciał - chyba to właśnie z tego szczęścia bierze się energia!
Niebawem otwieram restaurację w Sopocie - to jest największe wyzwanie, jakie obecnie przede mną stoi. Mam więc nadzieję, że zaskoczę fanów smakiem i atmosferą, do której będą chcieli jeździć z całej Polski!
Zobacz również: