Francuzi są dumni z szampana, Brytyjczycy chwalą się cheddarem, a Włosi szynką parmeńską. Polacy nie są gorsi! Pełno u nas wyjątkowych przysmaków, którymi może zachwycać się cała Europa. Mapa Smaków Polski to nowy cykl artykułów, w których będziemy pokazywać wam wyjątkowe produkty wyrabiane u nas oraz ludzi, którzy zajmują się ich wytwarzaniem. Zapraszamy do stołu w co drugi czwartek o godzinie 19.00 na Gazeta.pl. Smacznego!
Prawdziwa kraina miodem płynąca leży w północno-zachodniej Polsce. To piękne Pojezierze Drawskie - pełne nieziemsko pachnących lasów, poprzecinane rzekami i świetlistymi jeziorami (jest ich tu ponad 250!). Pomiędzy dwoma jeziorami - największym na tym terenie jeziorem Drawsko i mniejszym jeziorem Czaplino - leży miejscowość Czaplinek.
Tu właśnie mieści się Pasieka Fujarskich, jedno z pięciu gospodarstw pasiecznych, którym przysługuje prawo do wytwarzania miodu drahimskiego - od 14 czerwca 2011 roku posiadającego Chronione Oznaczenie Geograficzne przyznawane przez Komisję Europejską. Oprócz miodu drahimskiego żółto-niebieską odznakę przyznano w Polsce jeszcze osiemnastu innym produktom, które wytwarzane są w określonych (z uwagi na tradycję) lokalizacjach.
- Pod nazwą "miód drahimski" sprzedawanych może być tylko pięć różnych miodów: miód gryczany, miód rzepakowy, miód wrzosowy, miód lipowy oraz miód wielokwiatowy - wyjaśnia Karolina Fujarska, jedna ze współwłaścicielek Pasieki Fujarskich. - Jest on pozyskiwany na ściśle określonym terenie, na którym da się otrzymać właśnie te pięć gatunków miodu.
Miód drahimski wytwarzany jest na terenie Pojezierza Drawskiego od XVI wieku, kiedy to w okolicy prężnie zaczęło rozwijać się bartnictwo. Mieszczące się na tym terenie liczne wrzosowiska, lipowe aleje, akacje oraz uprawy gryki i rzepaku sprawiały, że pszczoły miały gdzie zbierać pyłek, by zamieniać go później w przepyszny miód.
- Jest to miód o wysokiej jakości, charakteryzujący się niskim poziomem HMF* i wysoką zawartością cukrów redukujących** - wyjaśnia Grzegorz Fujarski, współwłaściciel pasieki. - Jego wyjątkową cechą jest też wysoka zawartość pyłku przewodniego [czyli takiego, który dominuje w danym miodzie - przyp. red.] oraz udział pyłków unikatowych roślin reliktowych i endemicznych, które występują na terenie Pojezierza. Szczególną cechą miodu wielokwiatowego z kolei jest bogate zróżnicowanie składu pyłków. Udział żadnego z nich nie przekracza 35 procent, dzięki czemu cechuje się on dobrze zbalansowanym bukietem smakowym.
Jak tłumaczy pani Karolina, przyznanie Chronionego Oznaczenia Geograficznego daje większy prestiż i rozpoznawalność dla produktu oraz gwarantuje wysoką jakość. Z drugiej strony o to, by oznaczenie utrzymać, trzeba się starać cały rok.
- Dla nas to oznacza większą liczbę kontroli i skrupulatne sprawdzanie jakości naszego miodu zarówno przez nas samych, jak i instytucje zewnętrzne. Certyfikat, który potwierdza jakość, jest przyznawany co roku na okres dwunastu miesięcy po skontrolowaniu i przebadaniu zbiorów z danego roku i pod warunkiem spełnienia narzuconych wysokich standardów - wyjaśnia.
Na wniosek Grzegorza Fujarskiego miód trafił również na polską listę produktów tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
- Cały proces trwał kilka lat - wspomina pani Karolina. - Trzeba było się do tego bardzo dobrze przygotować. Od momentu, gdy wniosek już powstał i został złożony, czekaliśmy jeszcze rok na jego zatwierdzenie.
Jeśli poszukacie w internecie Pasieki Fujarskich, szybko zorientujecie się, że na Pojezierzu Drawskim są dwa gospodarstwa o podobnej nazwie. To znak, że rodzina Fujarskich zajmuje się pszczelarstwem od pokoleń.
- Jako pierwszy pasiekę założył tata, a później ja z bratem - wyjaśnia bartnik. - Od zawsze była to wielka pasja taty, który skrupulatnie i sukcesywnie ją rozwijał, by z czasem zarazić tym również nas. Tak naprawdę cała nasza rodzina poświęciła się tej ciężkiej pracy. Każdy ma swój wkład.
A pracy jest sporo. Pan Grzegorz i pani Karolina mają pasiekę, która liczy aż 500 pszczelich rodzin*** - każda z nich to od kilku do kilkudziesięciu tysięcy pszczół.
- Od kwietnia do października, kiedy pszczoły intensywnie zbierają pyłek, praca zaczyna się około drugiej w nocy i kończy dopiero wieczorem - opowiada pan Grzegorz. - Jest to najbardziej pracochłonny okres, trzeba być stale w pełnej gotowości. Nie jest lekko, zwłaszcza że często pracuje się w wysokich temperaturach. Kiedy akurat nie pracujemy przy pszczołach, wykręcamy lub rozlewamy miód albo przygotowujemy pasieczyska [teren, na którym staną ule - przyp. red.] i tak dalej.
Pan Grzegorz śmieje się, że bartnictwo to praca na trzy etaty. Bo przy pszczołach zawsze jest co robić.
- W zasadzie pracujemy intensywnie od kwietnia do grudnia. Nasze życie rodzinne jest w pełni podporządkowane pszczołom, więc nie ma mowy np. o żadnych wyjazdach czy wakacjach w tym czasie. O wolnym weekendzie możemy pomyśleć natomiast, gdy pracy jest nieco mniej, a więc od stycznia do marca, kiedy pszczoły odpoczywają, a my szykujemy się powoli do kolejnego sezonu.
Kiedy pytam, ile czasu potrzeba, żeby wytworzyć słoik miodu, pan Grzegorz wyjaśnia, że nie tak łatwo to policzyć. Dużo bowiem zależy od samych pszczół.
- Żeby wyprodukować około 300 gramów miodu, pszczoła musi przelecieć około 88 500 kilometrów i usiąść na dwóch milionach kwiatów - wyjaśnia Grzegorz Fujarski. - Samo nalanie pozyskanego miodu do słoiczka nie zabiera co prawda zbyt wiele czasu, ale żeby miód był gotowy do rozlania, przechodzi szereg procesów. Najpierw musi go przynieść pszczoła, co trwa kilka tygodni, później my musimy go przywieźć, wywirować****, to zajmuje nam zwykle kilka dni i dopiero po tym dochodzi do konfekcjonowania, czyli rozlewania miodu do odpowiednich pojemników.
W pozostałych miesiącach roku - od października do marca - pszczoły zimują. Nie oznacza to jednak, że w tym czasie bartnik nie ma w ogóle nic do roboty. W końcu, jak mówi pszczelarz, "trzeba zadbać o nasze pracownice".
- Na ten temat można by napisać książkę - śmieje się pan Grzegorz. - W okresie zimowym pszczoły przebywają w ulu w tzw. kłębie [skupisko, które tworzą owady w celu ochrony przed chłodem - przyp. red.]. Naszą rolą jest zadbać o to, by miały co jeść i były w tym czasie bezpieczne. Po przygotowaniu ich na ten okres nie przeszkadzamy im.
Pasiekę państwa Fujarskich można również zwiedzać. Wystarczy, że zadzwonicie pod numer telefonu podany na stronie internetowej gospodarstwa. Na miejscu będziecie mogli nie tylko zobaczyć, jak wygląda sama pasieka, lecz także spróbować miodu, kupić sobie jego zapas i dowiedzieć się co nieco o jego zdrowotnych właściwościach od żony pana Grzegorza, która jest dietetykiem. Co można do nich zaliczyć? Miód, za sprawą substancji o nazwie inhibina, działa m.in. bakteriobójczo. Zawarta w nim acetylocholina wspiera pracę serca, a nadtlenek wodoru chroni nas przed próchnicą. To również dobre źródło magnezu, wapnia, cynku i żelaza.
Miód drahimski możecie kupić również za pośrednictwem sklepu internetowego, a także w sklepach w całej Polsce - głównie tych ze zdrową i ekologiczną żywnością. Państwa Fujarskich spotkacie na większych targach, jak np. te w Barzkowicach, Piknik na Odrą w Szczecinie czy Smaki Regionów w Poznaniu. Bywają też na targach w Warszawie i Berlinie. Warto jednak wybrać się po miód osobiście.
- Czaplinek i okolice zyskały miano "małych Mazur" ze względu na dużą liczbę otaczających nas jezior - opowiada pani Karolina. - My jesteśmy w nich zakochani, są czyste i piękne, a niektóre wciąż bardzo dzikie. Warto tu przyjechać na żagle czy spływ kajakowy. Odwiedzić nas, zjeść dobrą rybę czy zwiedzić ruiny zamku w Starym Drawsku.
Wygląda na to, że Pasieka Fujarskich będzie na tym terenie jeszcze przez jakiś czas. W gospodarstwie bartniczym rośnie już bowiem nowe pokolenie pszczelarzy.
- Całkiem niedawno, bo zaledwie dwa miesiące temu, urodził się nam drugi syn, pierwszy ma trzy lata - opowiada pan Grzegorz. - Czy będą chcieli kontynuować tradycję rodzinną? Czas pokaże. Starszy syn jednak już wykazuje zainteresowanie pszczołami, lubi o nich słuchać, jeździć do nich ze mną czy słuchać bajek o pszczołach, które czyta mu jego mama. A mamy naprawdę pokaźną biblioteczkę na ten temat. Przede wszystkim jednak wszyscy kochamy pszczoły i miód.
***
Słowniczek:
Poprzednie odcinki cyklu "Mapa Smaków Polski" możecie zobaczyć tu: