Restauracja dolicza do rachunku opłatę za głupie pytania

Żyjemy w czasach, w których wymyślono już prawdopodobnie wszystko. Dlatego też firmy muszą być coraz bardziej kreatywne w marketingu, by przyciągać potencjalnych klientów. Restauracja z Denver zaskoczyła osoby przychodzące na posiłek. Kelnerzy mogą bowiem doliczyć opłaty za zadawanie głupich pytań.

Kontrowersyjna opłata w restauracji

Być może spotkaliście się ze stwierdzeniem, że nie ma głupich pytań. Cóż, gdy patrzy się na paragony z Tom's Diner, okazuje się, że są, a na dodatek trzeba za nie dopłacać. Sprawa zyskała rozgłos, gdy użytkownik Reddita wrzucił zdjęcie swojego rachunku z restauracji, na którym zapisana była opłata w wysokości 38 centów za głupie pytanie.

"To taki żart"

Wiele osób spekulowało, że być może to jednorazowy błąd lub dowcip. Jak się później okazało, nie był to przypadek, gdyż pozycja "opłata za głupie pytanie" jest nawet wpisana w restauracyjne menu. Jak czytamy na portalu Thrillist:

To taki żart. Trzeba umieć się śmiać, nie traktować wszystkiego zbyt poważnie. Kiedy osoby siedzące przy stoliku chcą z nami rozmawiać lub wypytują o tę konkretną pozycję, to dodajemy ją do rachunku w ramach dowcipu

- powiedział manager restauracji, Hunter Landry.

A jeśli nie chcecie narażać się na dodatkowe opłaty, restauracyjne danie przygotujcie samodzielnie. Polecamy nasze piękne i pyszne naleśniki z sosem bolońskim.

Zobacz wideo

Za jakie pytania trzeba dopłacić?

Ta niecodzienna dopłata to swego rodzaju nauczka dla osób, które nie mogą się powstrzymać przed pytaniem o oczywistości. Do ulubionych "sucharów" obsługi należą pytania takie, jak "czy w kostkach lodu jest woda?" lub "czy są jakieś opłaty za kanapkę z indykiem?".

Dopłata do rachunku za głupie pytanie to niejedyna ciekawa pozycja w menu. Do wyboru są również "nie chcę żadnego posiłku" i "powrót do domu". Są to pozycje całkowicie darmowe.

Zobacz również:

Więcej o:
Copyright © Agora SA