Im bliżej jesieni, tym częściej ruszamy do lasów na grzybobranie. Liczymy nie tylko na kosz pełen grzybów, lecz także na relaks i kontakt z naturą. A czy uda wam się zachować spokój, gdy znajdziecie w lesie "paluchy umarlaka"?
Spokojnie, to tylko grzyby! Można je spotkać w lasach na martwej tkance drzew zarówno liściastych (przede wszystkim na bukach i dębach), jak i iglastych. Jego właściwa nazwa to próchnilec maczugowaty (łac. Xylaria polymorpha). Dojrzałe owocniki są czarne i przyjmują najróżniejsze kształty, młode natomiast przypominają palce, są szarawosine z czarnymi końcami. Ze względu na to, że rosną w kępkach, niekiedy na zbutwiałym drewnie przysypanym ziemią czy liśćmi, przypominają posiniałe, powyginane palce. Stąd zapewne wzięła się ich angielska nazwa (dead man’s fingers), która potocznie przyjęła się również w naszym języku.
Najlepiej ominąć. Próchnilce maczugowate to grzyby niejadalne, a w dodatku bardzo rzadkie. Nie należy ich ani zbierać, ani oczywiście niszczyć, zwłaszcza jeśli napotkacie je w parkach narodowych (często występują w Puszczy Białowieskiej) lub rezerwatach. Pamiątkowe zdjęcie jednak na pewno im nie zaszkodzi.