Aż 64 procent osób niewłaściwie interpretuje (lub nie jest tego pewna) daty umieszczone na opakowaniach produktów spożywczych. Wynika tak z badań przeprowadzonych przez zespół z Instytutu Ochrony Środowiska z Państwowego Instytutu Badawczego oraz naukowców ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Brak umiejętności czytania etykiet przez konsumentów oraz przegapienie terminu na opakowaniu (przyznaje się do tego 42 procent ankietowanych) to czynniki mające ogromny wpływ na to, że na śmietnik trafiają rocznie niemal 3 miliony ton (z 5 mln produkowanych) żywności.
Wszystko sprowadza się do rozróżnienia dwóch rodzajów informacji, które mogą być zamieszczone na opakowaniu. Pierwsza z nich to TPS, czyli termin przydatności do spożycia - na opakowaniu widnieje wtedy nota "Należy spożyć do". Oznacza to, że po upłynięciu wskazanej daty zjedzenie danego produktu może wywołać problemy zdrowotne i nie nadaje się on do spożycia.
Drugim terminem jest DMT, czyli data minimalnej trwałości. Wówczas na opakowaniu pojawia się nota "Najlepiej spożyć przed", wskazująca datę, do której produkt zachowuje swoje najlepsze właściwości. Po upłynięciu tego terminu, jeśli tylko nie występują widoczne zmiany np. w strukturze produktu, kolorze, konsystencji, które mogłyby świadczyć o zepsuciu, nadal można go zjeść.
Wśród produktów, na których będzie widnieć termin przydatności do spożycia, są między innymi:
Do produktów, które mają datę minimalnej trwałości należą między innymi:
W Polsce producenci mogą nie informować o "dacie ważności" np. cukru oraz octu. Komisja Europejska rekomenduje też, że nie musi być ona zamieszczona na soli kuchennej, gumie do żucia, winach, alkoholach powyżej 10 procent, ale także świeżych owocach i warzywach (nieobieranych ze skórki) oraz wyrobach piekarniczych i cukierniczych.
co jeszcze radzi Jagna Niedzielska