Eksperci z agencji badawczo-analitycznej Hiper-Com Poland i platformy UCE RESEARCH sprawdzili ceny alkoholu w sklepach na terenie Polski w zeszłym roku i porównali je z rokiem poprzednim. W tym celu przeanalizowano ponad 255 tys. cen. Wyniki? Płacimy za nie średnio 39,5 proc. więcej niż przed pandemią, czytamy na portalu RP.pl. Gdzie ceny wzrosły najbardziej?
Największe wzrosty odnotowano w hurtowniach. Mowa o niemal 60 proc. podwyżki. W przypadku hipermarketów to 9,9 proc., sklepów typu cash & carry 6,6 proc., a tych typu convenience (np. Żabka, Freshmarket czy ABC) - 1,9 proc. Jak tłumaczą eksperci, tak duży wzrost cen w hurtowniach może wynikać z restrykcji narzuconych na właściwie całą branżę gastronomiczną.
Nie wszędzie jednak ceny poszybowały. W niektórych rodzajach sklepów odnotowano spadki. W dyskontach alkohol jest tańszy o 34,5 proc., a w supermarketach o 8,1 proc.
Najwyższy wzrost cen przypada na alkohole mocne i wynosi 49,2 proc. W dalszej kolejności plasują się likiery i kremy - 45,4 proc., wina - 30,6 proc. i cydry - 24,8 proc. Najmniej, bo o 12,7 proc., podrożały piwa.
Piwo generalnie jest tak tanim trunkiem, że wszelkie podwyżki są od razu widoczne. Dlatego też sieci ostrożniej podnoszą jego ceny niż na przykład mocnych alkoholi
- powiedział Bartłomiej Domański z Hiper-Com Poland, cytowany na portalu.
Za podwyżkę cen alkoholi obwinia się zmiany podatkowe, które wprowadzono w zeszłym roku. Na przestrzeni ostatnich miesięcy podniesiono stawki podatku handlowego oraz akcyzowego na alkohol. Zwiększono także opłatę cukrową. Dodatkowo, jak wspominaliśmy, silnym bodźcem było także mocne ograniczenie funkcjonowania branży gastronomicznej.