Jak restauracje odbijają się po lockdownie? Ceny w górę. Ale to nie klienci są poszkodowani

Restauracje były prawie całkowicie zamknięte od października aż do połowy maja. Efektem były brak płynności finansowej, cięcia personelu, funkcjonowanie na skraju bankructwa, wreszcie ludzkie tragedie. Pracownicy gastronomii łatwo nie mieli, dziś lokale odbijają się od dna. Co widać już i będzie widać w najbliższych miesiącach. Na paragonach.

Gastronomia się odbija - będą podwyżki

Historie o wysokich cenach za jedzenie w restauracjach jak tornado wzburzyły mediami w ostatnim czasie. Doniesienia znad morza (i nie tylko) spowodowały mieszane reakcje. Niektórych kwoty mocno dziwiły, innych dziwił fakt, że ktoś wybiera się do knajpy i oczekuje cen, jakby sam sobie ugotował posiłek. Więcej o tym:

Jaki jest powód wysokich cen w nadmorskich restauracjach? (zdjęcie ilustracyjne)Nadmorskie paragony grozy wróciły. 140 zł za rybę. Dlaczego tak drogo?

Przed pandemią bardziej emocjonalnie podchodziliśmy do cen na paragonach. Teraz, zdaje się, przyjmujemy je nieco chłodniej. Może zrozumieliśmy, że gastronomia po prostu musi się odbić. A jest z czego. Jak pisaliśmy kilka tygodni temu, według analiz Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej, aż 90 proc. lokali utraciło płynność finansową lub jest na jej granicy. Dlatego za posiłki w restauracjach będziemy płacić więcej.

Jedzenie na wynosDania na wynos ratują restauracje? Niby tak, ale większość z nas nigdy ich nie zamawia

Wyższe kwoty na paragonach - nie tylko kwestia odrabiania strat

Ostatnie szacunki IGGP wskazują na sporą podwyżkę cen jedzenia w lokalach. Jak czytamy na portalu Business Insider mowa o nawet 20-procentowym wzroście. Lecz nie jest to kwestia jedynie potrzeby odrobienia strat po prawie całkowitym lockdownie gastronomii. Restauratorzy muszą bowiem zmierzyć się z podwyżkami związanymi z prowadzeniem knajp.

To oczywiście zależy od restauratora i profilu restauracji. Wszystko zdrożało. Podwyżki cen widać szczególnie na produktach spożywczych: w górę poszły ceny zbóż i mięsa. Ogromnie zdrożały także śmieci - niektórzy restauratorzy muszą mierzyć się nawet z 500 proc. wzrostem - ceny mediów także poszły w górę, a trzeba przecież pamiętać, że prąd i woda w restauracji są w ciągłym użyciu

- mówiła Agnieszka Furmaniak z IGGP, cytowana na portalu. Dodatkowo wskazywała na podatek cukrowy, który również dotyka restauratorów oraz zmiany w opłatach za dostawy. Nie bez znaczenia jest także rosnąca inflacja.

Zobacz wideo Szparagowe gniazdka z jajkiem. Idealne na śniadanie

Wzrost cen w knajpach jednak raczej nie nastąpi gwałtownie. Zapowiadane podwyżki dla gości lokali będą stopniowe. Przed restauratorami czas poznawania własnych biznesów w nowej rzeczywistości, a także szacowania kosztów i zysków.

Więcej o: