Ogórki kiszone są w niemal każdej domowej spiżarce. Przepis na ten klasyczny przetwór zna chyba każdy - bo w zasadzie to żadna filozofia. Jednak o ile wiadomo, po co dodaje się czosnek, chrzan czy koper, o tyle pewną zagadkę mogą stanowić liście. Najczęściej w słoikach lądują te z dębu, wiśni, porzeczki albo winorośli. Nie dodają zbyt wiele smaku ogórkom, jednak inna ich rola jest zdecydowanie ważniejsza.
Na ten temat niedawno rozpisali się leśnicy z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu. Na ich profilu na Facebooku często pojawiają się porady, dotyczące tego, co można znaleźć w lesie i wykorzystać w kuchni. Pisaliśmy na przykład o ich przepisie na pyszne ciasto z pokrzywą. Więcej o nim:
Tym razem podzielili się wskazówką, dotyczącą właśnie liści w kiszonkach. Okazuje się, że wpływają na bardzo oczekiwany efekt już po zakiszeniu.
Nie mają smaku, nie mają aromatu, a mimo to warto po kilka liści włożyć do słoików. Po co? By ogórki były, mimo upływu czasu, jędrniejsze i lepiej się naturalnie konserwowały
- czytamy w poście.
Idealne ogórki kiszone są pyszne, jędrne i chrupiące. I właśnie na te dwie ostatnie cechy wpływają liście dębu czy wiśni. Zawierają w sobie garbniki, które zapobiegają rozbijaniu pektyn, a tym samym pomagają utrzymać chrupkość ogórków i je konserwują.
Na to, by ogórki nie miękły w trakcie kiszenia i po prostu zawsze wychodziły idealnie, mają też wpływ inne czynniki. O czym jeszcze warto pamiętać? Sprawdźcie osobny artykuł, w którym wszystko wyjaśniamy:
Jak tam wasze kiszonki? Już nastawione?