Burger King zachęca do kupowania frytek z McDonald's. "Pomóżcie nam pomóc"

"Ale jak to?" - zapytacie. Być może część z was popadnie w konsternację. Część szybko stwierdzi, że to na pewno ma jakieś ukryte przesłanie, drugie dno. I rzeczywiście wygląda na to, że chodzi o wsparcie akcji charytatywnej organizowanej przez McDonald's.

Więcej gastronomicznych nowości znajdziecie na stronie Gazeta.pl.

"W tę sobotę kup frytki z Maka" - post o takiej treści ze zdjęciem, na którym widać między innymi zamazane pudełeczko z frytkami, charakterystyczne dla McDonalds, pojawił się na fanpage'u Burger King Polska. Sieć apeluje do swoich obserwatorów: "Pomóżcie nam pomóc".

Można się było spodziewać, że wpis szybko poniesie się po sieci. W momencie pisania tego tekstu komentarzy jest już ponad sto i pewnie będzie jeszcze więcej. Niektórzy nie kryli zdziwienia tą zachętą, inni szybko domyślili się, że coś musi się za nią kryć. Nie musieli długo szukać. Kilka osób zwróciło uwagę, że jest to odwołanie do akcji charytatywnej McDonald's. Ze strony Fundacji Ronalda McDonalda dowiadujemy się, że jeśli w dwa weekendy grudnia (4-5 oraz 11-12) kupimy frytki w restauracjach tej sieci, to złotówka z każdej porcji zostanie przekazana na funkcjonowanie Domów Ronalda McDonalda.

Taki ruch ze strony Burger Kinga znów podzielił komentujących. Jedni wyrazili podziw, że sieć zdecydowała się wesprzeć akcję konkurencji, inni uznali, że to zwyczajny chwyt marketingowy. Ocenę tego działania oraz decyzję, czy chcecie zaangażować się w akcję, pozostawiamy wam.

Zobacz wideo

"Zamówcie z McDonald's"

Jeżeli macie dobrą pamięć, to pewnie zauważyliście, że nie jest to pierwszy raz, kiedy Burger King zachęca do wspierania swojego konkurenta. W listopadzie 2020 roku sieć opublikowała na swoim Facebooku ogłoszenie, w którym zachęcała do zamówienia jedzenia między innymi z McDonald's.

Nie przypuszczaliśmy, że kiedykolwiek Was o to poprosimy. Tak samo, nie przypuszczaliśmy, że będziemy Was zachęcać do zamawiania z KFC, PizzaHut, Starbucks, DaGrasso, Dominos, Dominium, Max Burgers, Pasibusa oraz wielu innych restauracji, których nie sposób tutaj wymienić

- pisali przedstawiciele Burger Kinga. Tłumaczyli, że chodzi przede wszystkim o wsparcie pracowników w czasie pandemii. Na apel szybko odpowiedziały inne lokale, m.in. Max Burgers czy Pasibus, który zachęcał do pomagania również mniejszym biznesom kulinarnym. 

Z kolei dwa lata temu pisaliśmy o sytuacji w Argentynie, gdzie tamtejsi klienci usłyszeli w Burger Kingu: "Dzisiaj nie sprzedajemy Whoppera. Ale może Pani w zamian kupić Big Maca u naszych konkurentów". Wówczas również chodziło o wsparcie szczytnego celu. Raz w roku McDonald's w Argentynie organizuje zbiórkę pieniędzy dla dzieci chorych na nowotwory (Children With Cancer). Trwa jeden dzień i wtedy McDonald’s wpłaca na nią 2 dolary z każdego sprzedanego w tym czasie Big Maca.

Wojny, wojenki

Nie zawsze jest jednak tak kolorowo, sieci są przecież bowiem swoimi bezpośrednimi konkurentami. Swego czasu głośno było o sprawie utraty przez McDonald's wyłącznego prawa do korzystania z nazwy handlowej "Big Mac" w Europie. Burger King nie mógł przejść obok tego obojętnie i zdecydował się na mistrzowski trolling (wybaczcie to angielskie określenie, ale zgodzicie się chyba, że w tej sytuacji pasuje jak ulał).

Znana sieć fast foodów w Szwecji wprowadziła więc do swojego menu serię "That Not Big Macs" (ang. To nie Big Maki), która obejmowała takie burgery, jak:

  • The Kind of Like a Big Mac, But Juicier and Tastier (ang. Coś podobnego do Big Maka, ale bardziej soczyste i smaczniejsze);
  • The Burger Big Mac Wished It Was (ang. Burger, którym Big Mac chciałby być);
  • The Anything But Big Mac (ang. Wszystko, tylko nie Big Mac);
  • The Big Mac-ish But Flame Grilled of Course (ang. Big Mac-owski, ale oczywiście grillowany na ogniu)
  • The Like Big Mac, But Actually Big (ang. Podobny do Big Maka, ale naprawdę duży).
Więcej o: