Nie wyrzucaj jedzenia do kosza. Zastosuj tę mało znaną zasadę, a zaoszczędzisz czas i pieniądze

Na święta przygotowujemy tony jedzenia i suto zastawiamy stoły. Oczywiście nie jesteśmy w stanie tego wszystkiego zjeść, ale nie chcemy, żeby czegokolwiek zabrakło. Problem pojawia się po świętach, kiedy nikt już nie zmieści kolejnej porcji sałatki jarzynowej, pieczeni polanej sosem, czy gołąbków. Jedzenie najczęściej ląduje w koszu. Jak się przed tym ustrzec?

Przykrym faktem jest to, że ostatnimi czasy masowo napędzamy konsumpcjonizm. Kupujemy dużo za dużo. Świąteczne, suto zastawione stoły, wyglądają pięknie, ale koniec końców i tak wyrzucamy niezjedzone porcje przygotowanych specjałów, marnując także ciężko zarobione pieniądze.

Zobacz wideo Sylwia Majcher: Lodówka jest sklepem pierwszego wyboru

Przeczytaj więcej na stronie głównej Gazeta.pl

Znaczna część Polaków wyrzuca jedzenie po świętach. Jesteś w tym gronie?

Z badania instytutu KANTAR, przeprowadzonego na zlecenie "Too Good To Go" wnika, że aż 38 procent badanych przyznaje się do wyrzucenia jedzenia po świętach. Wśród produktów, które najczęściej lądują w koszu, wskazują kolejno: pieczywo, wędliny, warzywa, owoce oraz nabiał - najczęściej. Najczęściej jednak wyrzucamy sałatkę jarzynową.

Najwięcej marnowania żywności było przyczyną jego zepsucia - 58 procent. Respondenci wskazywali również na inne powody, przez które jedzenie lądowało w koszu. Były to np.:

  • przygotowanie zbyt dużej ilości jedzenia,
  • goście nie zjedli przygotowanego jedzenia,
  • świąteczne jedzenia znudziło się,
  • brak wiedzy na temat przerabiania jedzenia,
  • jedzenie było niesmaczne, nieudane.

Kantar Public dodał, że ze względu na wzrost cen i zwiększoną świadomość konsumencką, duży odsetek badanych zwróci większą uwagę na kwestię marnowania żywności podczas najbliższych świąt wielkanocnych, niż to było w przeszłości.

3 x P, czyli planuj, przechowuj i podziel się

Jeśli chodzi o niemarnowanie żywności, to jej zapobieganiu jest przede wszystkim odpowiednie planowanie. Dobrze skonstruowana lista gości, odpowiednio dostosowana do liczby pozwoli nam zaoszczędzić nie tylko czas i pieniądze, ale sprawi, że mniej jedzenia wyląduje w koszu. Natomiast jeśli już zrobiliśmy o kilka potraw za dużo – nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy zrazy, bitki, czy gołąbki zapakowali szczelnie w pojemniki i zamrozili. Potem tylko wyjmujemy z zamrażalnika, podgrzewamy i obiad gotowy.

Ostatnie "P" mówi o tym, abyśmy dzielili się nadmiarem jedzenia. Jeśli już obdarujemy rodzinę w przygotowane słoiki, a jeszcze trochę nam tego zostanie – chętnie skorzystają na naszej pomocy jadłodzielnie, w wielu miastach pojawiły się też tzw. społeczne lodówki, w których możemy zostawić nadmiar bigosu.

Haps.pl jest dla Was i dla Was piszemy o kulinariach. Nie oznacza to jednak, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie w tych miejscach: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina.

Więcej o: