Ceny w restauracjach. 160 złotych za kilogram ryby. "Generalnie nie mamy nad czym płakać"

Wakacje 2022 zbliżają się wielkimi krokami. Wiele osób planuje wyjazd nad polskie morze, czy w góry. W zeszłym roku internet obiegły "paragony grozy". Czy w tym roku, biorąc pod uwagę galopującą inflację, będzie podobnie? Ile możemy zapłacić za frytki i smażoną rybę?

Więcej informacji na temat aktualności związanych z kulinariami znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Coraz wyższe ceny w sklepach nie napawają optymizmem. Z tego względu wielu turystów zrezygnowało z urlopu za granicą. Osoby, które planują spędzić tegoroczne wakacje w kraju, zastanawiają się, ile trzeba będzie zapłacić za obiad w restauracji. Zdjęcia paragonów opublikowanych przez użytkowników Twittera pokazują, że tym razem również możemy spodziewać się wysokich cen. 

Zobacz wideo Rachunki za prąd i gaz co rusz idą do góry. Jak drogo może być za rok?

Smażona ryba za 160 złotych za kilogram. "To rozsądna cena"

Twitterowicze co roku publikują paragony z restauracji. Jeden użytkowników platformy podzielił się rachunkiem z lokalu znajdującym się w gminie Zbiczno w województwie kujawsko-pomorskim. Dla wielu turystów rachunek może wydawać się wysoki, ale autor wpisu uważa, że "nie ma nad czym płakać".

Mój sobotni paragon. Pierwsza pozycja to sandacz a druga to jesiotr. Można rozmawiać o cenach, ale generalnie nie ma nad czym płakać

- czytamy w poście. Obiad dla dwóch osób kosztował 115,70 zł. Z paragonu wynika, że za kilogram sandacza trzeba zapłacić 160 złotych, a za jesiotra - 140 zł. Część internautów uważa, że te ceny są przyzwoite. 

Rozsądnie... dobra cena

- oceniła inna użytkowniczka Twittera. Inny internauta podzielił się rachunkiem na 251,56 złotych. W restauracji zamówił łososia (200 zł za kilogram), sandacza (120 zł za kilogram), surówkę oraz napoje alkoholowe i bezalkoholowe. Zdania twitterowiczów są podzielone. Jedni uważają, że to za dużo, dla innych ceny są do przyjęcia.

Ale 120 zł za kilo sandacza i 200 zł za kilo łososia, to jednak sporo. Te ryby świeże w sklepie kosztują ok. 80 zł sandacz, ok. 120 zł łosoś i to jest cena dla klientów indywidualnych, taka smażalnia zapewne kupuje taniej.
Kilo (!) ryby w restauracji, napoje, 4 frytki, 2 surówki, wygląda na to, że jadła rodzina (pan piwko, pani Karmi, dzieciaczki po pepsi), no to nie jest tanio, ale nie jest to też jakiś szok totalny.
Dałeś się Pan po prostu ogolić przez nadmorskiego "Janusza". Powiedziałbym nawet, że wszystkie ceny, poza rybami, są na niskim poziomie, biorąc pod uwagę średnie ceny w knajpach, nawet sprzed paru lat

- czytamy w komentarzach do wpisu. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.