Wybierasz się na grzyby? W niektórych lasach obowiązuje zakaz wstępu. "Zagrożenie dla trwałości"

Część nadleśnictw Lasów Państwowych poinformowała, że wprowadza okresowy zakaz wstępu do lasu. Ma obowiązywać do 30 września. Powodem jest konieczność przeprowadzenia oprysku, aby zwalczyć niebezpiecznego szkodnika, który niszczy drzewa i "zagraża trwałości lasów".

Trwa sezon na grzybobranie. Pasjonaci tej aktywności każdą wolną chwilę najchętniej spędzaliby w lesie w poszukiwaniu wspaniałych okazów. Niektórzy jednak będą musieli do końca września obejść się smakiem lub pojechać do lasów w innym regionie. Część nadleśnictw poinformowała bowiem, że wprowadza okresowy zakaz wstępu do lasu, który ma obowiązywać do 30 września. Powodem jest pojawienie się borecznika sosnowca, którego leśnicy próbują się pozbyć.

Zobacz wideo Czy powierzchnia lasów w Polsce faktycznie wzrasta? "Nigdy nie mieliśmy tak dużo drzew i tak mało lasów"

Zakaz obowiązuje w wybranych leśnictwach na terenie:

  • Nadleśnictwa Woziwoda,
  • Nadleśnictwa Czersk,
  • Nadleśnictwa Zamrzenica,
  • Nadleśnictwa Tuchola,
  • Nadleśnictwa Trzebciny,
  • Nadleśnictwa Dąbrowa.

Są to jednostki, które podlegają Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu. Szczegóły dotyczące obszarów, na które nie można wchodzić, znajdują się na stronach oraz fanpage'ach poszczególnych nadleśnictw. 

Obszary leśne, na których obowiązują ograniczenia, można też na bieżąco sprawdzać na specjalnej mapie. Znajduje się na stronie Lasów Państwowych pod tym adresem.

Zakaz wstępu do lasów. Powodem groźny szkodnik

Na wymienionych wyżej terenach występuje szkodnik - borecznik sosnowiec - który atakuje drzewa. W komunikatach nadleśnictw czytamy, że jest to "masowe pojawienie się" oraz że jego obecność "zagraża trwałości lasów". Na fanpage'u Nadleśnictwa Dąbrowa podano, że larwy owada żywią się igłami, co w skrajnych przypadkach może doprowadzić do "całkowitego ogołocenia drzew z aparatu asymilacyjnego i w konsekwencji do śmierci całych połaci lasu".

W związku z tym przeprowadzane są agrolotnicze zabiegi ochronne, czyli oprysk chemiczny, który ma zwalczyć borecznika. Nadleśnictwo przekonuje, że użycie środków chemicznych to ostateczność. "Stosujemy tę metodę tylko w sytuacji zagrożenia trwałości lasu" - czytamy. Nadleśnictwo Trzebciny poinformowało z kolei, że zabiegi są wykonywane wczesnym rankiem oraz wieczorami.

Przy drogach wjazdowych do lasów, w których wykonywany jest oprysk, powinny być umieszczone tabliczki z informacją o zakazie wstępu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.