Więcej najnowszych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
"Fakt" zapytał kilku producentów karpi o to, jak wygląda tegoroczna sytuacja z tą świąteczną rybą. Gazeta przypomina, że już w zeszłym roku był problem i część osób musiała stać w kolejce po karpia nawet półtorej godziny. Producenci nie mają dobrych wieści.
Mieliśmy ogromne straty spowodowane ptactwem i letnią suszę
- wyjaśnia w rozmowie z "Faktem" Andrzej Dmuchowski, który jest wiceprezesem spółki Polski Karp. Jego zdaniem nie jest wykluczone, że ryb może być mniej niż rok temu.
W podobnym tonie wypowiadają się dwaj inni rozmówcy gazety - z gospodarstwa rybnego w Golubiu-Dobrzyniu oraz przedstawiciel Stawów Milickich Przemysław Uniaż. Pierwszy z nich zwraca uwagę na zmiany klimatyczne.
Wprawdzie mamy piękną, ale suchą jesień
- mówi pan Mirosław i dodaje, że przez to jest mniej wody, by napełnić stawy.
Money.pl zauważa, że chociaż do świąt został jeszcze ponad miesiąc, cena karpia już jest rekordowo wysoka. Za kilogram ryby trzeba zapłacić nawet 30 złotych, a na tym prawdopodobnie się nie skończy. Za wzrost kosztów odpowiedzialna jest nie tylko inflacja, lecz także ceny za zboże, które jest pokarmem dla ryb.
Serwis prognozuje, że przed samym Bożym Narodzeniem cena karpi będzie jeszcze wyższa. Jaka konkretnie? Przekonamy się na koniec miesiąca.