Więcej treści kulinarnych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Uliczne jedzenie w wielu krajach cieszy się olbrzymią popularnością. Mówi się, że najlepsze jest w Azji, a zwłaszcza w Wietnamie, ale inne państwa też nie zostają daleko w tyle. Platforma podróżniczo-kulinarna Taste Atlas stworzyła więc ranking, w którym umieściła najlepsze uliczne potrawy z różnych zakątków świata.
Miejsca na podium nie są zaskoczeniem, bo przypadały właśnie daniom azjatyckim. Za najlepszą potrawę uliczną został uznany malezyjski chlebek roti canai, który jada się też w innych krajach Azji Południowo-Wschodniej. Tradycyjnie podaje się go do dań curry.
Na drugim miejscu znalazła się smażona w głębokim tłuszczu przekąska z Filipin - lumpiang shanghai - a na trzecim japońskie karaage, czyli właściwie nie tyle potrawa, co sposób ich przyrządzania, który polega na smażeniu w głębokim oleju. Wietnamski przysmak - banh mi - czyli rodzaj nadziewanej kanapki, uplasował się na czwartej pozycji.
Polskie pierogi, zdaniem twórców zestawienia, zasłużyły na 22 pozycję. Wyprzedziły między innymi: samosę, czyli indyjskie pierożki, burek (nadziewany placek z ciasta filo), panzerotti, dwa rodzaje tacos czy souvlaki.
Pod postem na Facebooku Taste Atlas rozgorzała, jak można było się spodziewać, ożywiona dyskusja. Wiele osób zgłaszało swoich kandydatów, inni dziwili się, że jakaś potrawa została uznana za kuchnię uliczną.
Czy pierogi to uliczne jedzenie? To raczej tzw. comfort food i potrawa kuchni regionalnej. Najpopularniejsze jedzenie uliczne w Polsce to zapiekanka i kiełbasa, nie wspominając już o potrawach z innych krajów, jak hot dogi czy kebab.
Gdzie jest polska zapiekanka?
Jak to się stało, że nie ma na tej liście Tajlandii?!
Ok, bardzo lubię roti canai, ale uważam, że daleko mu do bycia najlepszym ulicznym jedzeniem.
Włoskie jedzenie jest najlepsze na świecie
- pisali użytkownicy.