Sylwester w PRL-u. Co jadaliśmy i jak wyglądały prywatki 50 lat temu? Nie mogło zabraknąć dwóch rzeczy

Wielkimi krokami zbliża się najważniejsza noc w roku, czyli wyczekiwany sylwester. Sylwestrowe szaleństwo jednak dziś wygląda zupełnie inaczej niż w czasach PRL. Czego nie mogło zabraknąć na stole 50 lat temu i w jaki sposób świętowano nadejście nowego roku w Polsce Ludowej? Przybliżymy wspomnienia babci Jasi, która opowiedziała, jak szalało się w latach 60. i 70.

Więcej sylwestrowych ciekawostek znajdziesz na naszej stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo

Sylwester to okazja to świętowania w większym gronie i składania życzeń "oby nowy rok był lepszy od starego". Z tej okazji urządzamy domówki, czasami wychodzimy na zorganizowane bale lub wyjeżdżamy na romantyczny wyjazd z drugą połówką. Nieco inaczej sprawa wyglądała w PRL. Osoby pamiętające te czasy uważają, że może faktycznie było biedniej, ale za to wesoło, bo ludzie mając tak niewiele okazji do świętowania, oddawali się sylwestrowemu szaleństwu bez pamięci. 

Szampan "Ruski szampan" - sylwestrowy trunek to prawdziwa klasyka rodem z...Polski

Ostatnio rozmawiałam z babcią Jasią o zabawach sylwestrowych  "za jej czasów". Powiedziała też, jak wyglądał sylwestrowy stół i czego absolutnie nie mogło na nim zabraknąć. "Wesoło było, biednie, ale wesoło. Pół wsi razem się bawiło, a śpiewaliśmy tak głośno, że na plebanii było słychać".

Co jedliśmy na zabawie sylwestrowej w PRL-u?

Jeśli mowa o prywatkach, na stole nie mogło zabraknąć królowej, czyli oczywiście sałatki jarzynowej. Pojawiała się regularnie także na innych imprezach, ponieważ składała się z łatwo dostępnych składników. Nie mogło zabraknąć także zimnych nóżek, obowiązkowo z octem lub kieliszkiem wódki (tak zwana meduza z lornetą), a także ozorków lub żołądków w galarecie. Jeśli chodzi o zupy, na stole pojawiał się rosół lub flaki, a drugie danie to najczęściej oszukany schabowy, czyli panierowana mortadela.

Obowiązkowymi przystawkami były marynowane grzybki i ogórki, jajka w majonezie oraz tatar wołowy, najczęściej podawany z kieliszkiem schłodzonej wódki. Nie mogło obyć się także bez śledzia w śmietanie lub occie. Na stołach nie brakowało również słodkości. Na prywatkach pojawiał się kogel-mogel oraz blok czekoladowy, wszelkiego rodzaju serniki i słodkie ciasta biszkoptowe.

Kiedy jednak zamiast domówki wybrało się opcję balu z zakładu pracy lub zabawy organizowane przez restauracje, czy hotele, na stołach królowały bryzole z pieczarkami, bitki wołowe w sosie, a także zupa a la Boeuf Stroganow i obowiązkowo bigos - z dużą ilością kapusty. Babcia Jasia wspomina jeszcze inną opcję - jako młoda mężatka, na sylwestra chodziła do remizy w swojej miejscowości. "Na górze był bufet, a na dole parkiet i tańce. Jak ktoś zgłodniał, szedł po schodach, brał śledzia, czy tam kromkę z ogórkiem i wracał. Nie było szampana, później wszedł  (w latach 80.) Śledzia zapijało się gorzałą albo samogonem, bo to tak naprawdę po to był ten śledź - nie żeby zjeść, tylko żeby wypić! Orkiestra grała, a dekoracje sami robiliśmy, z bibuły albo kolorowych bloków. Jak ktoś miał wafle, to przynosił, inny przyniósł trochę kiełbasy, kaszanki. Dużo tego nie było, ale wesoło, że hej".

Czym wznoszono toasty?

Właśnie w czasach PRL w Polsce narodził się zwyczaj picia szampana w sylwestra, chociaż z prawdziwym, francuskim trunkiem miał niewiele wspólnego. To po prostu bardzo słodkie, mocno gazowane radzieckie wino musujące, bez którego i dziś trudno wyobrazić sobie powitanie nowego roku. Na zabawach sylwestrowych sprzed 50 lat raczej nie pijało się drinków i kolorowych koktajli - toasty wznoszono czystą wódką, którą zapijano schłodzonym kompotem lub kultową, słodką oranżadą. Babcia Jasia wspomina także domowe nalewki i wątpliwej jakości samogon, którego wypicie kiedyś miało kosztować zdrowie jednego z biesiadujących. W późniejszych latach na stołach pojawiały się zagraniczne alkohole, takie jak koniak lub ziołowe trunki z Czechosłowacji. Kultura picia wina pojawiła się dopiero na przełomie lat 80. i 90.

Dziś w wielu domach w sylwestra podaje się nieśmiertelną jarzynową czy nóżki w galarecie i chociaż mniej zachodu jest z innymi przekąskami, te dwie rzeczy mają w sobie odrobinę nostalgii. Jeśli zatem szukasz motywu przewodniego sylwestrowej zabawy, może sylwester w stylu PRL będzie rozwiązaniem problemu?

Mojito w wersji domowej Sylwestrowy drink dla każdego, czyli słynne mojito. Nie boli po nim głowa

Więcej o: