Trendy kulinarne są jak biodrówki. Tomasz Strzelczyk: Mamy już przesyt burgerów i kebabów

Trendy kulinarne nieustannie ewoluują. Na naszych oczach zmieniają się gusty i upodobania, a jedzenie już dawno temu stało się elementem popkultury, a nie jedynie pożywieniem. Zapytaliśmy Tomasza Strzelczyka o to, jak jego zdaniem wygląda ewolucja kuchni polskiej i zmieniające się trendy. "Prędzej czy później i tak powrócimy do korzeni" - uważa kucharz.

Więcej ciekawostek kulinarnych znajdziesz na naszej stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo

Tomasz Strzelczyk jest znanym i lubianym twórcą treści o tematyce kulinarnej. Swoje przepisy i wskazówki publikuje głównie w sieci, a jego kanał na YouTube - Tomasz Strzelczyk oddaszfartucha śledzi 1,5 miliona fanów prostej, tradycyjnej kuchni. 

Ostatnio mieliśmy przyjemność porozmawiać z panem Tomaszem na temat ogólnie pojętej kuchni i tego, jak się zmienia. W obecnych czasach, kuchnia jest niemal żyjącym organizmem, który w każdym miejscu świata przechodzi inne przemiany. Tomasz Strzelczyk obserwuje to zjawisko od lat i podczas swojego pobytu w Danii nie raz przekonał się, że kulinarne trendy są jak biodrówki - jest czas, że są modne, później moda na nie przemija, by za kilka lat powrócić. 

Obecnie cały świat zalewa fala nowości kulinarnych. "Moda" na freeganizm, fleksitarianizm czy weganizm panująca od wielu lat przeżywa rozkwit i na każdym kroku możemy kupić i zjeść potrawy roślinne przygotowane w sposób nowoczesny, nieraz ekstrawagancki. Nie dziwą nas już wegańskie burgery lub parówki, a w nadchodzącym czasie być może będziemy świadkami jeszcze większego tryumfu kuchni roślinnej nad kuchnią mięsną. Tomasz Strzelczyk podchodzi do tego zjawiska dość ostrożnie. 

Ludzie są podatni na pewne trendy. Trend – jak sama nazwa mówi – musi przeminąć, a to, na czym zostaliśmy wychowani, po prostu zostaje. Ja mam taką zasadę – nie idę z biegiem wody, tylko pod prąd, nie do końca trzymam się tych obecnych trendów, tylko robię po swojemu – po swojsku i prosto.

Oczywiście moda to jedno, a przekonania to zupełnie inna rzecz. Osoby wiodące wegański styl życia świadomie dokonują wyboru, natomiast trend na tego typu kuchnię zostaje podtrzymywany w dużej mierze przez ciekawość innych konsumentów, którzy lubią doszukiwać się różnic i podobieństw w smakach np. smalcu z fasoli i smalcu wieprzowego. 

Wiele osób mnie krytykuje, ponieważ na moim kanale nie ma przepisów zgodnych z obecnymi trendami -  lekkich, wegańskich, czy wegetariańskich. Ja gotuję dużo mięsa, moja kuchnia jest dość ciężka, taka, którą jadali nasi dziadowie, tradycyjna, staropolska. Jeśli akurat w modzie są dania wegetariańskie, nie chcę zmieniać z tego powodu swojego kanału. Ja ma swoją kulinarną drogę i tą drogą idę

- mówi Strzelczyk i dodaje, że według jego obserwacji, młodzież obecnie nabiera większej świadomości i ciekawości polskich smaków.

Mam wrażenie, że młodzież też już się trochę przejadła tym całym "zachodem". My (Polacy) długo byliśmy zamknięci i jak się otworzyliśmy (po przemianach ustrojowych), to się zachłysnęliśmy tym zachodem – kebabem, burgerami. Wcześniej nie mieliśmy ani produktów, ani dostępu do takich smaków. Zafascynowaliśmy się tym, zapominając troszkę o tradycji. Teraz jednak mamy już tego lekki przesyt i widzę, że właśnie młodzież coraz chętniej sięga po staropolskie smaki.
 

Obecne możliwości i świadomość konsumentów pozwala na żonglowanie smakami i teksturami, a na rynek co chwila wchodzą nowe produkty, o których nie śniło się np. naszym dziadkom, jak choćby mąka ze świerszczy. Jednak według Strzelczyka to nie jest kierunek, w którym finalnie pójdzie kuchnia polska.

Prędzej czy później i tak wrócimy do korzeni. Widzę to po swoich odbiorcach. Wystarczy, że wrzucę przepis na coś na ziemniakach, na jakimś mięsie, dodam do tego trochę cebuli, czosnku, później to zapiekam np. w śmietanie, dołożę majeranku. Ludzie to oglądają, to uwielbiają. Na tym przykładzie widzę właśnie duży powrót do tradycji.

Strzelczyk dodaje także, że jego zdaniem niebawem Polacy powrócą do nieco zapomnianych obecnie mięs, takich jak baranina, królik, cielęcina czy dziki drób, które przecież przed wojną uchodziły za klasykę i za jakiś czas będą równie chętnie wybierane, co obecnie kurczak czy wieprzowina. Zaznacza jednak, że musi minąć jeszcze trochę czasu, by  powrót do korzeni faktycznie stał się trendem. Na razie ten trend raczkuje, ale z roku na rok będzie stawiał odważniejsze kroki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.