Więcej najnowszych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Z wpisu lokalu w mediach społecznościowych dowiadujemy się, że dwie klientki w bezczelny sposób odnosiły się do obsługi. Kierowały pod adresem pracowników wyzwiska (nie będziemy ich tu przytaczać, można je jednak znaleźć w poście na Facebooku), w wulgarny sposób odniosły się do pracownicy, która pochodzi z Ukrainy, podważały też kompetencje barmanki, twierdząc, że w drinku margarita nie powinno być soli. Na koniec kobiety wysmarowały ciastem podłogę, stoły i siedzenia w lokalu, stwierdzając, że "zostawią prezent".
Właściciele są oburzeni zachowaniem klientek.
Wczorajszy wieczór zapewnił nam mnóstwo negatywnych emocji i pokazał, że nie wszystkich ludzi możemy mierzyć swoją miarą... W swoją pracę wkładamy bardzo dużo serca i przede wszystkim cierpliwości. (...) potraktowały całą naszą załogę w sposób bezczelny, używając w naszym kierunku stwierdzeń sięgających dna
- piszą rozgoryczeni.
Przeprosili również pozostałych gości, którzy byli świadkami skandalicznego incydentu i zapewnili, że nie pozwolą na poniżanie pracowników.
Pod postem rozpętała się burza. Komentujący pisali, że współczują obsłudze i krytykowali zachowanie klientek. Lokal zdecydował, że ograniczy możliwość dodawania komentarzy. W rozmowie z serwisem gorzowskie.pl właściciel poprosił, aby nie hejtować, ponieważ nie jest zwolennikiem takich rozwiązań.
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie słowa wsparcia. I proszę, aby nie hejtować już. Nigdy nie byliśmy zwolennikami hejtu, a w tym wypadku hejt wylał się strasznie. Nie było to moim zamiarem!
Wyjaśnia, że wszystko zaczęło się, gdy zobaczył negatywną opinię wystawioną przez jedną z klientek. Nie mógł więc na to nie zareagować.
Dodaje, że to pierwszy raz, gdy w lokalu doszło do takiej sytuacji. Nigdy wcześniej się z niczym takim nie spotkał. "Dlatego wszyscy byliśmy zaskoczeni tego typu sytuacją. Ręczę za swój zespół!" - zapewnia.
Z wypowiedzi przedsiębiorcy dla serwisu dowiadujemy się też, że zastanawia się, czy podjąć kroki prawne wobec kobiet, które zwyzywały obsługę.
Z jednej strony myślę, że tak powinny ponieść konsekwencje swojego zachowania. (...) Z drugiej strony nie wiedziałem, że taka burza się rozpęta. Porozmawiam z pracownikami i wtedy podejmiemy decyzję.