Więcej nowości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Pani Natalia kupiła małe americano z mlekiem (200 ml) na lotnisku w Warszawie. Zapłaciła za nie 19,90 zł. I, eufemistycznie rzecz ujmując, nie była zachwycona.
Większej lury nie piłam. Podana od razu z mlekiem, niezbyt ciepła, kwaśna. Za 20 złotych wypiłabym przynajmniej dwie dobre kawy
- mówi rozgoryczona.
Wysłała nam również zdjęcia menu jednej z lotniskowych restauracji. Widzimy w nim między innymi, że za śniadanie polskie, czyli: jajecznicę ze szczypiorkiem, ser żółty, szynkę, twarożek, warzywa i pieczywo, trzeba zapłacić aż 39,90 zł. Niewiele tańsze jest śniadanie, które składa się z tosta z jajkiem sadzonym, frankfurterek, pomidora i miksu sałat - kosztuje 37,90 zł, ale jest też mniejsze, bo ma 340 g, podczas gdy polskie - 350.
Poza wspomnianymi zestawami są też inne pozycje śniadaniowe. Ktoś być może pomyśli, że bardziej opłaca się wziąć jajecznicę. Otóż niekoniecznie. Za 250 g jajecznicy z trzech jajek z pieczywem i masłem trzeba zapłacić 31,90 zł. Tyle samo kosztuje 300 g frankfurterek, kiełbasy polskiej smażonej albo pankejków z syropem klonowym.
Tanio nie jest również w przypadku gorących napojów. Mała gorąca czekolada, cappuccino oraz caffe latte kosztują tyle samo, co wspomniane americano z mlekiem - 19,90 zł. W dużej wersji - 21,90 zł. Za herbatę trzeba zapłacić z kolei prawie 15 zł.
Wysoka inflacja z pewnością ma wpływ na ceny w sklepach i restauracjach na lotniskach. Jednak w tych miejscach i tak zawsze było drogo. Z czego to wynika?
Najważniejszym powodem są wysokie czynsze, które muszą płacić właściciele sklepów i punktów gastronomicznych. Do tego dochodzą koszty związane z utrzymaniem magazynów poza lotniskami i szczegółowe kontrole bezpieczeństwa. W takim układzie, aby osiągnąć zysk, trzeba podwyższyć ceny sprzedawanych produktów.
Przyczynia się do tego także mała konkurencja. - W dużym centrum handlowym mamy kilkanaście sklepów np. z kosmetykami. A na lotnisku sklepów oferujących kosmetyki jest jeden, być może dwa, które i tak prawdopodobne zarządzane są przez jednego sprzedawcę - wyjaśniał w rozmowie z tvn24bis.pl Sebastian Gościniarek z BBSG, firmy doradczej wyspecjalizowanej w obsłudze podmiotów z branży lotniczej.