Nieustannie rosnące ceny żywności sprawiają, że w sklepach coraz częściej odnotowywane są kradzieże. Jednak pewna kobieta wpadła na inny pomysł. Uznała, że korzystając z kasy samoobsługowej, uda się jej zaoszczędzić i nikt tego nie zauważy. Była w błędzie, a dziś grozi jej pozbawienie wolności na okres dwóch lat.
Drożyzna zauważalna jest na każdym kroku. Wzrost cen najbardziej widoczny jest podczas codziennych zakupów. Warzywa i owoce to produkty, które w ciągu roku podrożały nawet ponad 60 procent. Trudna sytuacja nie usprawiedliwia jednak próby oszustwa lub kradzieży. Przykładem jest sytuacja opisana przez Komendę Miejską Policji w Wałbrzychu.
47-letnia kobieta podczas zakupów w jednym z supermarketów skorzystała z kasy samoobsługowej. Kiedy zaczęła sczytywać na kasie posiadane produkty, okazało się, że na paragonie pod każdą pozycją widnieją wyłącznie buraki.
Wałbrzyszanka zważyła różnego rodzaju warzywa i owoce, ale za każdym razem wybierała naklejkę z ceną do buraków czerwonych, które były dużo tańsze
- informuje KMP w Wałbrzychu. Kiedy obsługa sklepu zauważyła, że kobieta dopuściła się oszustwa, do akcji wkroczyła ochrona obiektu. Chwilę później na miejscu pojawili się dzielnicowi Komisariatu Policji I w Wałbrzychu. Jak wynika z treści komunikatu, kobieta naraziła sklep na straty w wysokości 50 złotych.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Z informacji przekazanych przez policję wynika, że kobieta, która dopuściła się próby oszustwa, była zaskoczona, iż cała sytuacja nie skończy się wyłącznie mandatem. Funkcjonariusze przypominają, że przeklejanie cen produktów zgodnie z polskim prawem stanowi rodzaj przestępstwa, a nie wykroczenia.
[...] wartość strat nie ma większego znaczenia, ponieważ w celu osiągnięcia korzyści majątkowej wprowadza się w błąd pracowników sklepu, co do rzeczywistej ceny kupowanego towaru
- podkreśla KMP w Wałbrzychu. Policjanci dodają, że za taki czyn kodeks postępowania karnego przewiduje karę nawet ośmiu lat pozbawienia wolności. W przypadku nieco mniejszej wagi przestępstwa, tak jak w sytuacji wspomnianej kobiety, "sprawca może trafić za kraty na dwa lata".