Kupiła na targu trujące grzyby. Były sprzedawane jako jadalne smardze. "Zaczęliśmy mieć wątpliwości"

Na trujące grzyby jedna z mieszkanek Warszawy trafiła na targowisku Olimpia, które znajduje się na warszawskiej Woli. Kobieta mówi, że grzyby sprzedawane były jako smardze jadalne. Coś ją jednak tknęło i zaczęła sprawdzać, czy to na pewno ten gatunek. Okazało się, że to silnie trująca piestrzenica kasztanowata. Warszawianka sprawę zgłosiła do sanepidu oraz na policję.

Więcej nowości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Na post mieszkanki Warszawy trafiliśmy na jednej z facebookowych grup. Pisze w nim, że w minioną niedzielę 23 kwietnia kupiła na targu Olimpia przy ul. Górczewskiej 56/60 grzyby, które sprzedawane były jako jadalne smardze. Okazało się jednak, że były to silnie trujące piestrzenice kasztanowate. Skontaktowaliśmy się z autorką posta, która poprosiła nas o zachowanie anonimowości, ale zgodziła się porozmawiać, żeby nagłośnić sprawę. 

Zobacz wideo Te grzyby wyglądają na jadalne, ale mogą tylko zaszkodzić

Zgłosiła sprawę do sanepidu i na policję. Policja doradziła, by opublikować post

- Dodzwoniłam się do sanepidu i zgłosiłam tę sytuację. Powiedzieli mi, że będą działać dalej, ale nie wiem dokładnie, co to oznacza. Byliśmy też na policji. Tam nam powiedzieli, że nie są w stanie wiele zdziałać i że najwięcej korzyści przyniesie, jeśli wstawimy post na Facebooku - opowiada. Dodaje, że niezależnie od ewentualnych działań służb, zamierza pojechać na Olimpię w kolejną niedzielę i sprawdzić, czy sprzedawca, który oferował trujące grzyby, znów tam jest.

Skontaktowaliśmy się z zarządcą targowiska, którym jest WRKS Olimpia. Zapytaliśmy, na jakich zasadach sprzedawcy są dopuszczani do handlu na bazarze oraz czy i jak często przeprowadzane są tam kontrole. Czekamy na odpowiedź. Choć Olimpia może być świetnym miejscem dla osób, które poszukują różnego rodzaju staroci - mebli czy przedmiotów, to na tamtejszych stoiskach oferowana jest też przeterminowana żywność (np. mięso) czy leki, które nie dość, że już nie nadają się do użytku, to w aptekach sprzedawane są na receptę. W 2019 roku pisała o tym Wirtualna Polska

Ten zapach to jeszcze nie jest smród. Choć już niepokojący, słodkawy. - Pani mi da szyneczki, takiej najlepszej - prosi starszy mężczyzna i wyciąga drobne w trzęsącej się dłoni. Oprócz tego Polacy na śniadanie zjedzą jeszcze przeterminowany od pięciu dni tatar i kiełbasę. Podleczą się przeterminowanymi od dwóch lat lekami, które są dostępne tylko na receptę, ale nie tu

- czytamy w artykule. Trujące grzyby nie są zatem odosobnionym przypadkiem i oczywiście w ogóle nie powinny się tam znaleźć. Jak czytamy w ABC zbieracza grzybów na rządowej stronie Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Nowym Targu:

"Grzyby świeże, rosnące w warunkach naturalnych, oraz grzyby suszone pozyskiwane z grzybów rosnących w warunkach naturalnych, mogą być oferowane konsumentowi finalnemu:

1) wyłącznie w placówkach handlowych lub na targowiskach;

2) pod warunkiem uzyskania atestu na grzyby świeże lub atestu na grzyby suszone.

2. Zakłady żywienia zbiorowego mogą używać do przygotowywania potraw grzybów, o których mowa w ust. 1, jeżeli grzyby te posiadają odpowiedni atest.

Brak posiadania atestu przez właścicieli restauracji oraz osoby wprowadzające grzyby suszone i świeże do obrotu, skutkuje nałożeniem mandatu w wysokości 500 zł".

Smardz jadalny a piestrzenica kasztanowata. Jak je odróżnić?

Choć piestrzenice kasztanowate mają dość charakterystyczny kształt, to łatwo je pomylić ze smardzem jadalnym. Taka pomyłka może jednak skończyć się tragicznie, bo piestrzenica to grzyb silnie trujący. Kiedyś była uważana za jadalną, jednak zmieniło się to, gdy ustalono, że grzyb ten przyczynił się do wielu poważnych zatruć. Substancją odpowiedzialną za zatrucia jest gyromitryna. Pierwsze oznaki pojawiają się zwykle w ciągu 6-24 godzin od spożycia grzyba. Są to m.in.:

  • bóle głowy,
  • bóle brzucha,
  • wymioty,
  • ogólne osłabienie.

Zjedzenie piestrzenicy kasztanowatej może wiązać się z poważnymi zaburzeniami żołądkowo-jelitowymi, uszkodzeniem wzroku, wątroby czy nerek. W najgorszych przypadkach dochodzi nawet do śmierci.

Piestrzenica kasztanowata rośnie od marca do maja, czyli mniej więcej w tym samym czasie, co smardze jadalne, z którymi bywa mylona. Lubi piaszczyste gleby i pojawia się głównie w lasach iglastych. Jak ją rozpoznać? Oto kilka najważniejszych cech, które warto znać:

  • biały i bardzo kruchy miąższ,
  • owocnik w środku jest pusty,
  • krótki i nieregularny trzon, który posiada nieregularne wgłębienia, najpierw jest brudnobiały, później robi się fioletowy,
  • powierzchnia główki jest zazwyczaj brązowa, żółtobrązowa lub czarnobrązowa,
  • główka jest pofałdowana, nieregularnie kulista,
  • główka ma wysokość od 5 do 12 centymetrów i szerokość od 5 do 15 centymetrów,
  • trzon u młodych grzybów jest pełny, u starszych - pusty.

Smardze, podobnie jak piestrzenica kasztanowata, mają charakterystycznie pofałdowane główki. Warto jednak pamiętać, że w przypadku piestrzenicy są one bardziej pofałdowane i ciemniejsze.

embed

fot. piestrzenicy: archiwum prywatne naszej rozmówczyni / fot. smardza: Andreas Kunze / wikimedia commons/ CC BY-SA 3.0 / kolaż Haps.pl

Jak nasza rozmówczyni zorientowała się, że nie ma do czynienia z jadalnymi smardzami? - Najpierw zaczęliśmy czytać, jak przyrządzić smardze i wtedy pojawiły się wątpliwości co do ich wyglądu. Zaczęliśmy więc sprawdzać i porównywać. Wstawiłam też zdjęcia na grupy grzybiarzy z pytaniem, czy to faktycznie smardze czy piestrzenice kasztanowate. W ten sposób zweryfikowaliśmy, że to grzyby trujące - tłumaczy. Mieszkanka Warszawy ma nadzieję, że jej posty na Facebooku dotrą do innych osób, które mogły kupić grzyby na Olimpii i uchronią je przed zatruciem. My apelujemy, aby zarówno podczas grzybobrania, jak i na zakupach powstrzymać się od zrywania czy kupowania grzybów, jeśli nie mamy pewności, co to za gatunek i nie znamy ich pochodzenia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.