Mateusz z Gogglebox schudł 170 kg i zmienił się nie do poznania. "Jakbym dalej tak się prowadził i tył, to bym długo nie pożył"

Mateusz Borkowski, znany też pod pseudonimem Big Boy, to uczestnik programu "Gogglebox. Przed telewizorem", który emitowany jest na antenie TTV. Mężczyzna w pewnym momencie ważył ok. 240 kg. To był moment graniczny. Trafił do lekarza, który kazał mu "wziąć się za siebie". Zalecił operację bariatryczną. To był jednak dopiero początek drogi Big Boya ku nowej sylwetce i stylowi życia.

Więcej tematów o dietach i odchudzaniu znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Mateusz z Gogglebox schudł 170 kg. "Waga kazała wchodzić pojedynczo"

Mateusz Borkowski o swojej metamorfozie opowiadał wielokrotnie. W 2019 roku w rozmowie z TTV wspominał między innymi jedną ze swoich wizyt u lekarza.

Przyjmuję, że ważyłem ok. 240 kg. Pierwsza wizyta u pani doktor w Kielcach była taka, że waga wskazująca do 235 kg pokazała komunikat: proszę wchodzić pojedynczo. Teraz ważę 81 kg, więc jest to prosta kalkulacja.

Mówił wtedy, że nie jest na żadnej diecie. Po prostu jego organizm przyzwyczaił się do takiego trybu życia. "Nie stymuluję tego, nie zastanawiam się nad tym. Po prostu idę na żywioł" - podkreślał. Zanim jednak Big Boy dobił do takiej wagi, musiał przejść długą drogę. Zaczęło się od operacji zmniejszenia żołądka. W 2018 roku w rozmowie z serwisem abcZdrowie opowiedział o początkach i codziennej walce.

 

Mateusz Borkowski: Jakbym dalej się tak prowadził, długo bym nie pożył

Uczestnik programu trafił do lekarza do Lublina. Ten kazał mu "wziąć się za siebie" i skierował na operację zmniejszenia żołądka. Mateusz mówi, że to był ostatni dzwonek. "Jakbym dalej się tak prowadził i tył, to długo bym nie pożył" - opowiadał abcZdrowie. Zabieg był jednak zaledwie początkiem na drodze ku nowemu stylowi życia. 

To był zdrowy start. Przez pierwszy miesiąc bardzo leci waga. Nawet nie chciało mi się jeść. To był kluczowy czas.

Jego zdaniem kluczowa na tym etapie jest również psychika. Trzeba nad nią zapanować, żeby nie wrócić szybko do starych nawyków i nie zaprzepaścić tego, co osiągnęło się do tej pory. Borkowski uważa, że wytrwałość to podstawa. Wie, co mówi, bo sam wielokrotnie próbował "zacząć od poniedziałku", ale wszelkie próby spełzały na niczym. Serwisowi abcZdrowie powiedział, że jest to "codzienna walka, którą będzie toczył do końca życia".

Mateusz Borkowski zmienił się nie do poznania. Co wyrzucił z diety?

Big Boy podkreślał, że nie stosował żadnych restrykcyjnych diet, choć z niektórych produktów musiał zrezygnować. Przyznał, że odstawił alkohol. Wyrzucił z diety również produkty mączne. Poza tym odżywia się standardowo. Je warzywa i owoce, a także mięso (z wyjątkiem wołowiny), zupy i nabiał. W 2021 roku w ekskluzywnej rozmowie z Plotkiem mówił:

Nie przeżyję tygodnia bez jogurtu naturalnego, jajek i mleka.

Plotkowi zdradził również, że na początku odchudzania miewał zachcianki. Szczególna ochota nachodziła go na chipsy. Jednak po operacji nigdy ostatecznie po nie nie sięgnął. Cały wywiad z Mateuszem Borkowskim możecie obejrzeć poniżej:

Zobacz wideo Big Boy walczył z otyłością. "Miałem problemy z poruszaniem się"

W tym samym roku napisał na Instagramie, że waży 73 kg. Wówczas w dość humorystycznym, lecz mocnym wpisie, metaforycznie pożegnał się z otyłością i opublikował swoje zdjęcie sprzed operacji. "Jeśli nadal myślisz, że się nie da, że nie warto lub, co najgorsze, po co, to na jednym zdjęciu masz odpowiedzi na wszystkie twoje wątpliwości. Spoczywaj w pokoju smutny, spocony, lekko pijany wieprzku. Jedyna zaleta z ciebie teraz to wielka wyżerka, którą mają robaki od sześciu lat zamieszkujące dół, w którym sobie leżysz" - napisał w poście w mediach społecznościowych.

 

Operacja i zdrowe odżywianie to jednak nie wszystko. Mateusz Borkowski jest też aktywny fizycznie. Wystarczy obejrzeć kilka zdjęć na jego Instagramie, żeby się o tym przekonać. Zagrał między innymi w imprezie charytatywnej Legendarny Kosmiczny Mecz, która odbyła się w katowickim Spodku. Jeździ też na rowerze. Serwisowi abcZdrowie powiedział, że bliscy go motywują i wspierają, zaś on sam stara się nie przejmować hejtem - nie odpisuje na komentarze, nie wdaje się w dyskusje. "Wylewanie żółci przez ludzi, którym w życiu nie wychodzi, zupełnie mnie nie interesuje. Nie wywołuje we mnie to żadnych emocji. Przechodzę dalej jak obok spadającego liścia" - mówił.

Więcej o:
Copyright © Agora SA