Polacy kupują Thermomix na potęgę. Nawet cena nie odstrasza. Wyprzedza nas tylko jeden kraj

Dyskusje na temat Thermomiksa rozpalają internet. Dla jednych to nieodłączny element kuchennego wyposażenia, który ułatwia życie. Dla innych przereklamowany gadżet, za który ludzie zdecydowanie przepłacają. Może stać się nawet kością niezgody między partnerami. Fascynacja Polaków tym urządzeniem ma odzwierciedlenie w wynikach sprzedaży. Okazuje się, że kupujemy go na potęgę. Przed nami są tylko Niemcy.

Więcej nowości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Thermomix kupujemy na potęgę. Nawet mimo wysokiej ceny

O tym, jak chętnie decydujemy się na zakup Thermomiksa, poinformował serwis wyborcza.biz, powołując się na raport finansowy firmy Vorwerk (producent urządzenia) za 2022 rok. Wynika z niego, że Polacy wydają krocie, by mieć taki robot kuchenny w swoim domu. W 2022 roku sprzedaż w naszym kraju wyniosła 262 mln euro, co oznacza wzrost o 13,8 proc. Na podstawie kursu walut z grudnia 2022 roku Wyborcza wyliczyła, że jest to ponad 1,2 mld złotych.

Wyprzedza nas tylko jeden kraj i są to Niemcy, gdzie zresztą urządzenie zostało wymyślone. Nasi sąsiedzi na Thermomiksy wydali w ubiegłym roku 480 mln euro. Tam jednak wzrost rok do roku jest mniejszy, bo tylko o 3 proc. Trzecie miejsce przypadło Włochom (tam robot nosi nazwę Bimby), gdzie sprzedaż wyniosła 203 mln euro i wzrosła o 19,2 proc. Wyborcza.biz dla porównania przywołała też kwoty z kilku innych rynków. Przykładowo w USA były to 82 mln, w Szwajcarii 40 mln, a w Czechach zaledwie 17 mln.

Zobacz wideo Czy sztuczna inteligencja zabierze nam pracę? [SONDA]

W Polsce w 2022 roku sprzedanych zostało blisko 250 tysięcy Thermomiksów. Klientów nie odstrasza nawet cena najnowszego modelu TM6, który obecnie kosztuje 5995 zł (cena od lutego 2023, do końca stycznia 2023 było to 5745 zł). W sprzedaży dostępna jest też opcja w zestawie ze stacją gotującą z naczyniem miksującym Thermomix Friend. Wówczas trzeba zapłacić już 7710 zł.

Nie wszędzie jednak Thermomix święci triumfy. Firma Vorwerk bardzo duży spadek zanotowała w Chinach. Sprzedaż zmniejszyła się tam o 36,9 proc. i wyniosła 55 mln euro. Jednym z głównych powodów, którym firma tłumaczy tak duże tąpnięcie, jest ciągły lęk Chińczyków przed pandemią. Przez to niechętnie odwiedzają między innymi studia gotowania Thermomix. Spadek zanotowano także we Francji oraz, kolejny rok z rzędu, w Hiszpanii.

Przychody grupy to 3,171 mld euro (w porównaniu z 3,383 rok wcześniej), a zysk netto - 45,2 mln euro (w 2021 było to 149,47 mln). Firma tłumaczy, że wynika to ze wzrostu kosztów, w tym również energii. Winą za gorsze rezultaty finansowe obarcza też niewypał, jakim okazały się odkurzacze Neato Robotics, które miały być mocną konkurencją dla Roomby. Neato zostało ostatecznie zamknięte.

Obok Thermomiksa nie przejdziesz obojętnie. Albo go kochasz, albo nienawidzisz

Być może powyższe stwierdzenie jest nieco przesadzone, jednak coś w tym jest, że od pewnego czasu o Thermomiksie mówi się głównie w kontekście skrajnych emocji, jakie wywołuje. Jego zwolennicy i przeciwnicy toczą ze sobą zażarte dyskusje w sieci. Ci pierwsi twierdzą, że dzięki wielu funkcjom, które posiada, ułatwia gotowanie. Ma też skracać czas spędzony w kuchni, bo część czynności wykonuje za ludzi. Dla niektórych to również symbol luksusu.

Przeciwnicy z kolei zwracają uwagę na jego bardzo wysoką cenę (wspomniane wcześniej sześć tysięcy), wielu osobom nie podoba się też sposób sprzedaży Thermomiksa, czyli tzw. marketing wielopoziomowy, który może być uważany za agresywny. Urządzenia nie można bowiem kupić w zwykłym sklepie, a jedynie za pośrednictwem przedstawiciela, który najpierw przychodzi do mieszkania, by przeprowadzić prezentację. Niektóre osoby twierdzą, że gotowanie w Thermomiksie nie ma nic wspólnego z prawdziwymi gotowaniem, bo robot wszystko robi za nas.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.