Jak wykarmić rodzinę w dobie inflacji? Ceny podstawowych produktów spożywczych wciąż są bardzo wysokie. Zwykłe zakupy w supermarkecie mogą przyprawić o ból głowy. Pani Agnieszka z Gdyni pochwaliła się zdjęciem paragonu, jaki otrzymała w piekarni. Kupowała tylko bułki, a zapłaciła fortunę.
Mieszkanka Gdyni przesłała zdjęcie do "Faktu". Wynika z niego, że kobieta kupiła w piekarni siedem bułek, za które musiała zapłacić niemal piętnaście złotych. Pani Agnieszka nie kryje zaskoczenia:
Kupiłam siedem bułek. Ech, wyszło luksusowe śniadanie.
Dokładna cena, jaką zobaczyła na paragonie, dokładnie wynosiła 14,45 zł. W tym przypadku suma potrzebna na przygotowanie podstawowego posiłku dla rodziny, dodając do tego masło, ser czy wędliny może przyprawiać o dreszcze. Przypomnijmy, że obecnie na bochenek chleba trzeba wydać około pięciu złotych.
Pani Agnieszka wybrała różne rodzaje bułek - ta z kukurydzą kosztowała aż 2,80 zł, bułka żytnia 2,50 zł, a grahamka 2,35 zł. Za trzy bułki musiała zapłacić więc już 7,65 zł. Jeśli doliczy się do tego cztery bułki firmowe w cenie 1,70 zł każda, ostateczna cena to niemal piętnaście złotych.
Warto dodać, że jeszcze rok temu za bułkę z supermarketu z ciasta mrożonego trzeba było zapłacić 1,60 zł, obecnie kosztuje ona niemal 2,50 zł. Jak podkreśla "Fakt", w stosunku do zeszłego roku bochenek chleba podrożał o 11,5 proc., a półkilogramowy chleb, za który w dyskoncie zapłaci się 3,28 zł - przed długim majowym weekendem kosztował on 2,94 zł.
Więcej podobnych artykułów znajdziecie na Gazeta.pl